Jacek Czaputowicz: Wobec Ukrainy prowadzimy politykę hien i szakali
- Są państwa silne jak lwy, są państwa przebiegłe jak lisy i są państwa jak hieny i szakale. I my prowadzimy taką politykę hien i szakali. Przychodzi na myśl szmalcownictwo polityczne, w jakie się wpiszemy być może niedługo - powiedział na antenie Polsat News Jacek Czaputowicz, były minister spraw zagranicznych. W ten sposób skomentował ostatnie napięcia na linii Polska-Ukraina.
- Początek tych burzliwych relacji z Ukrainą to niefortunna wypowiedź Marcina Przydacza. Jak średniego szczebla urzędnik może domagać się wyrazów wdzięczności? Ukraińcy nie rozumieli o co chodzi - mówił Jacek Czaputowicz.
Podkreślił, że gdy on sam był w Ukrainie, to wszyscy wyrażali wdzięczność wobec Polaków. - Dopiero później okazało się, że my oczekujemy jakichś działań, chcemy potępienia zbrodni wołyńskiej. Ukraińscy odpowiadają na to "państwo krwawi, a Polska w tym czasie domaga się wystawienia rachunków" - dodał.
Relacje z Ukrainą. "Polityczne szmalcownictwo"
Relacje Polski i Ukrainy porównał do świata zwierząt. - Są państwa silne jak lwy, są państwa przebiegłe jak lisy i są państwa jak hieny i szakale. I my prowadzimy taką politykę hien i szakali - ocenił.
Dodał, że "przychodzi na myśl szmalcownictwo polityczne", w jakie "być może niedługo się wpiszemy". - Doraźne interesy na krwawiącym państwie przynosi tragiczne skutki - podkreślił.
WIDEO: Rozmowa z Jackiem Czaputowiczem
Narracja zagrożenia. "Nieuzasadniona"
Były minister spraw zagranicznych mówił też o aktualnych nastrojach związanych z wagnerowcami.
- Tu rzeczywiście jest narracja zagrożenia. Ona nie jest uzasadniona. Grupa Wagnera jest demonizowana - powiedział. Jego zdaniem to Rosja i Białoruś chce tę siłę podkreślać, a my "wpisujemy się w pewną narrację".
Jak dodał, "jesteśmy tak długo bezpieczni jak długo Ukraina walczy". - Obawiam się, że to całe działania odwraca działania od istotnych problemów. Od problemu w Ukrainie. W przesmyku suwalskim nie ma takiego zagrożenia - powiedział.
ZOBACZ: Waldemar Buda o białoruskich śmigłowcach: Trudno oczekiwać, że nagle je zestrzelimy
- To jest prowadzone po to, żeby świat się odwrócił od Ukrainy i zainteresował się innymi kwestiami. Ja mam obawę, że my wpisujemy się w te działania hybrydowe prowadzone przez Rosję i Białoruś - stwierdził.
- Przyszłość i bezpieczeństwo Polski zależy od Ukrainy. Dopiero jeśli Rosja pokona Ukrainę, będzie mogła myśleć o czymś innym. Na razie zagrożenia nie ma - powtórzył.
Czytaj więcej