USA. Donald Trump usłyszał zarzuty ws. szturmu na Kapitol
Donald Trump usłyszał cztery zarzuty ws. szturmu na Kapitol do którego doszło w styczniu 2021 roku. Były prezydent USA został oskarżony o nielegalne działania mające odwrócić wynik przegranych przez niego wyborów.
Były prezydent USA został oskarżony przez wielką ławę przysięgłych w Waszyngtonie o zmowę w celu oszustwa państwa, zmowę w celu zakłócenia oficjalnych procedur, próbę ingerencji w toczące się postępowania i zmowę na szkodę praw obywateli. Według prokuratury wszystkie te zarzuty mają związek z jego działaniami mającymi na celu odwrócenie wyniku wyborów.
Według śledczych Trump wiedział, że przegrał wybory, ale mimo to, używając nielegalnych środków, dążył do nieuznania ich prawdziwych wyników. Trumpowi zarzuca się też, że próbował wykorzystać przemoc podczas szturmu jego zwolenników na Kapitol 6 stycznia 2021 r., by dopiąć swojego celu.
ZOBACZ: USA. Donald Trump oskarżony o gwałt. Zapadł wyrok
- Atak na Kapitol 6 stycznia 2021 r. był bezprecedensowym napadem na amerykańską demokrację i - jak opisane jest to w zarzutach - był napędzany przez kłamstwa. Kłamstwa wysuwane przez pozwanego godziły w fundamentalną funkcję rządu USA: proces zbierania, liczenia i zatwierdzania rezultatów wyborów prezydenckich - powiedział prokurator Jack Smith, który prowadził dochodzenie.
Plan działania po przegranych wyborach
Prokuratura opisała również plan działania Trumpa i jego wspólników w celu niedopuszczenia do zatwierdzenia przez Kongres prawowitych wyników wyborów.
Plan zakładał doprowadzenie do uznania głosów fałszywych elektorów oddających głosy elektorskie na Trumpa w stanach, w których przegrał (Arizonie, Pensylwanii, Georgii, Michigan i Wisconsin). Dokument wykazuje, że ówczesny prezydent był w pełni świadomy, że jego kłamstwa o fałszerstwach wyborczych są bezpodstawne Usłyszał to m.in. od swoich podwładnych badających sprawę. Sam miał też stwierdzić, że wysuwane przez jednego z jego wspólników twierdzenia o fałszerstwach są "szalone".
ZOBACZ: Donald Trump: Nie oddałem pudełek z tajnymi dokumentami. Były tam też moje ubrania
Dokument opisuje też próby nacisków Trumpa na ówczesnego wiceprezydenta Mike'a Pence'a, by odmówił zatwierdzenia wyników wyborów, mimo że prawnicy prezydenta byli świadomi nielegalności takiego działania. Kiedy Pence mu to wytknął, Trump miał mu odpowiedzieć, że jest "zbyt uczciwy".
Opisując działania Trumpa podczas szturmu na Kapitol, śledczy zarzucają mu, że kilkakrotnie odmówił zaapelowania do swoich zwolenników o rozejście się. Uczynił to dopiero znacznie później publikując nagranie, w którym mimo prośby o opuszczenie Kapitolu, ponowił swoje twierdzenia o fałszerstwach wyborczych. Miał też oglądać zamieszki w telewizji, komentując z aprobatą, że "to właśnie dzieje się, kiedy oni próbują ukraść wybory". Trump miał kontynuować swoje wysiłki również po rozpędzeniu uczestników zamieszek starając się skłonić kongresmenów do opóźnienia zatwierdzenia wyników wyborów.
"Ingerencja w wybory prezydenckie"
Obok Trumpa dokument wymienia sześć osób, które działały z nim w zmowie. Ich imiona i nazwiska nie zostały upublicznione, bo nie ogłoszono jeszcze wobec nich zarzutów.
Były prezydent ma się stawić w czwartek w sądzie federalnym w Waszyngtonie by usłyszeć zarzuty i zostać formalnie postawionym w stan oskarżenia.
ZOBACZ: USA. Media: Ivanka Trump "trzyma się z dala" od ojca, który usłyszał kolejne zarzuty
Trump odniósł się do całej sytuacji w oświadczeniu. "To jest nic innego, jak kolejny zdeprawowany rozdział w trwających żałosnych próbach przestępczej rodziny Bidenów (...) by ingerować w wybory prezydenckie 2024 r." - napisał były prezydent USA który, zakwestionował decyzję o postawieniu mu zarzutów 2,5 roku po wydarzeniach na Kapitolu i w trakcie kampanii wyborczej.
Amerykańskie media przypominają, że wcześniej Donald Trump został oskarżony o przetrzymywanie tajnych dokumentów, które miał zabrać po opuszczeniu Białego Domu.
Czytaj więcej