Włochy. Zabójstwo w Genui. 18-latek zginął, bo chciał zmienić pracę
Ciało w częściach znalazła na początku zeszłego tygodnia włoska straż przybrzeżna. Od tego momentu rozpoczęło się śledztwo w sprawie brutalnego morderstwa. Sprawcami okazało się dwóch mężczyzn z Egiptu. Jak się okazało, 18-letni zamordowany - również imigrant - zginął, bo chciał zmienić pracę.
Funkcjonariusze straży przybrzeżnej w poniedziałek 24 lipca wyłowili z morza ludzki korpus. Śledczy szybko ustalili, że to ciało 18-letniego imigranta, który do tej pory pracował w zakładzie fryzjerskim w Chiavari na przedmieściach Genui.
Po przesłuchaniu pierwszych podejrzanych służby doszły do wniosku, że mordu mogło dokonać dwóch Egipcjan - Mohamed Abdelghani "Tito" i Kamel Abdelwhab "Bob", którzy są właścicielami salonu.
W miejscu, gdzie mieści się zakład odkryto ślady wskazujące na dokonanie morderstwa. Jak się okazało, doszło do niego w nocy z 23 na 24 lipca.
Po zbadaniu rozczłonkowanych szczątków 18-latka jasne było, że zginął od ciosów nożem.
Zabili, bo chciał odejść z pracy
W toku śledztwa okazało się, że motywem zabójstwa była chęć zmiany pracy, jaką miał zasygnalizować Abdalli, który był tam stażystą. Właściciele zakładu na początku mieli mu grozić telefony z "ostrzeżeniami". Otrzymywał je także fryzjer, który chciał zatrudnić 18-latka.
Młody imigrant poza pracą w salonie fryzjerskim zajmował się też drobnym handlem narkotykami.
ZOBACZ: Australia. 22-latek skazany za zabójstwo byłej dziewczyny. Pogrzebał ją żywcem w akcie zemsty
"'Bob' i 'Tito' byli przesłuchiwaniu przez kilka godzin, ale zaprzeczali oskarżeniom" - przekazał portal informapress.it.
Mówić zaczęli dopiero, kiedy pokazano im nagrania z monitoringu, na których widać było, jak dźwigają dwie ciężkie walizki, idąc w kierunku ujścia rzeki Entella. Na fragmencie, który uchwycił ich powrót, ewidentnie widać było, że bagaże są już opróżnione.
Mordercy przerzucają się odpowiedzialnością
W okolice rzeki mordercy dotarli taksówką. Kierowca potwierdził, że "Bob" i Tito" mieli ze sobą dwie ciężkie walizki.
ZOBACZ: Sukces śledczych z "Archiwum X". Do Polski z USA sprowadzono Krzysztofa L. podejrzanego o morderstwo
Okazało się, że 18-latek został zadźgany nad ranem 24 lipca. Otrzymał serię ciosów ostrym narzędziem, z których jeden - śmiertelny - trafił prosto w serce. "Bob" twierdzi, że chłopak zginął z rąk "Tito", który później groźbami i szantażem miał zmusić go do pomocy w ukryciu zwłok.
Z koeli "Tito" zeznał, że to jego kolega stoi za śmiercią stażysty.
Czytaj więcej