Wielka Brytania. Podczas wakacji na Cyprze wypił butelkowaną wodę. Po powrocie do domu zmarł

Świat
Wielka Brytania. Podczas wakacji na Cyprze wypił butelkowaną wodę. Po powrocie do domu zmarł
Pixabay/Twitter/mirror.co.uk
63-latek zmarł po pobycie w szpitalu

Wakacje na Cyprze dla rodziny z Wielkiej Brytanii zakończyły się prawdziwą tragedią. Po powrocie do domu 63-letni Colin Greenway poczuł się źle, a kilka dni później już nie żył. U mężczyzny wykryto bakterię Campylobacter, której można się nabawić, m.in. pijąc nieprzegotowaną wodę.

63-letni Colin Greenway w październiku spędził wakacje ze swoją rodziną w mieście Peja na Cyprze. Wybrali się tam w piątkę - ze swoją 62-letnią żoną Sue, ich dziećmi - 33-letnią Ellen i 26-letnim Matthew oraz 83-letnią teściową, Ann.

Wypił butelkowaną wodę. Kilka dni później nie żył

Mężczyzna, który był sędzią piłkarskim, musiał jednak wcześniej wrócić z urlopu, podczas gdy jego rodzina została na wyspie. Po powrocie do domu Greenway źle się poczuł. Udał się więc do lekarza. Ten skierował go szpitala Queen Elizabeth Hospital King's Lynn. Badania wykazały, że mężczyzna ma infekcję wywołaną przez bakterię Campylobacter. Można się jej nabawić, m.in. pijąc nieprzegotowaną wodę, jedząc niedogotowane mięso lub owoce morza. W przypadku Greenway'a miało chodzić o wypicie właśnie nieprzegotowanej, butelkowanej wody.

 

63-latkowi przepisano leki, a kiedy wyniki badań mężczyzny poprawiły się, odesłano go do domu. Cztery dni później mężczyzna nie żył. Zmarł na zatorowość płucną. Jego ciało w mieszkaniu znalazła córka po powrocie z wakacji.

 

ZOBACZ: USA. Zjadł ostrygi. Owoce morza miały rzadką bakterię Vibrio vulnificus

 

Żona mężczyzny, która jest emerytowaną lekarką, zwróciła uwagę na dawkę leku stosowanego w celu w celu zmniejszenia ryzyka powstania zakrzepów krwi, którą przepisano jej mężowi. Okazało się, że młody lekarz pracujący w szpitalu, omyłkowo zalecił 63-latkowi połowę zwykłej dawki preparatu.

 

- Tam był absolutny bałagan, ale najbardziej martwię się tym, że gdybym nie była lekarzem, to by nie wyszłoby na jaw - powiedziała w rozmowie z mirror.co.uk opisującym sprawę. Okazało się również, że młodszy lekarz nie konsultował z nikim dawek leku, które przepisał pacjentowi.

 

Śledztwo w sprawie śmierci Greenway'a

Pani Greenway zgłosiła sprawę śmierci męża koronerowi. Po dochodzeniu koroner rejonu Yvonne Blake oceniła, że kolejne osoby mogą umrzeć, jeśli szpital nie zmieni swojego podejścia do opieki nad pacjentami. W raporcie, który ma zapobiec kolejnym zgonom, napisała: "Do obowiązków lekarza konsultanta należy sprawdzenie, co robią młodsi, nienadzorowani lekarze w weekend, kiedy przyjmowany jest pacjent".

 

ZOBACZ: USA. Trzy kolejne zgony. Lekoodporna bakteria zbiera śmiertelne żniwo

 

Govindan Raghuraman, pełniący obowiązki dyrektora medycznego w QEH, przekazał: "W imieniu Trust ponownie składam szczere kondolencje rodzinie pana Greenway'a. Bardzo szczegółowo sprawdziliśmy opiekę nad tym pacjentem i przeprowadziliśmy wewnętrzne dochodzenie". Dodał, że szpital "opracowuje konkretne działania, by rozwiać obawy koronera".

pgo/ac / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie