Ukraińskie MSZ wezwało ambasadora RP. Polska "zaprosiła" dyplomatę Ukrainy

Świat
Ukraińskie MSZ wezwało ambasadora RP. Polska "zaprosiła" dyplomatę Ukrainy
Facebook/ Ambasada RP w Kijowie/Polsat News
Ambasador RP w Ukrainie Bartosz Cichocki i ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz

MSZ Ukrainy wezwało ambasadora Polski w Ukrainie Bartosza Cichockiego. Chodzi o oświadczenie Ministra Kancelarii Prezydenta RP o rzekomej niewdzięczności Ukraińców za udzielaną pomoc. Pod wieczór komunikat wydało też polskie ministerstwo, które przekazało, że ukraiński ambasador został "zaproszony" do MSZ w Warszawie. W sprawie głos zabrali m.in. polski premier i prezydent Ukrainy.

Jak przekazał rzecznik ukraińskiego MSZ Ołeh Nikołenko został wezwany do siedziby resortu 1 sierpnia. Powodem mają być wypowiedzi szefa Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta RP. 

 

- Polityka nie powinna kwestionować wzajemnego zrozumienia i siły relacji między naszymi narodami. Żadne deklaracje nie przeszkodzą nam we wspólnym dążeniu do pokoju i budowaniu wspólnej europejskiej przyszłości - powiedział Nikołenko, cytowany przez Ukrinform.

Przydacz: Warto, żeby Ukraina zaczęła doceniać rolę Polski 

15 września kończy się zakaz importu czterech produktów rolnych z Ukrainy. Jego przedłużenia domaga się Polska oraz cztery inne unijne państw - Bułgaria, Rumunia, Słowacja i Węgry. 

 

Polski rząd zapowiada, że jeśli Bruksela nie przedłuży zakazu, to Warszawa zamknie granicę dla tych produktów. 

 

Przydacz swoje stanowisko w tej sprawie objął na antenie TVP. - To, co najważniejsze dziś, to obrona interesu polskiego rolnika. Jesteśmy w okresie żniw. Polskie zboże musi zostać zebrane, musi zostać zmagazynowane i dystrybuowane po odpowiedniej, godnej cenie – przekonywał. 

 

ZOBACZ: Jeśli Rosja zaatakuje statki ze zbożem, USA odpowiedzą w ten sposób

 

Później padły słowa, które mają być powodem wizyty ambasador Polski w ukraińskim MSZ. - Jeśli chodzi o Ukrainę, Ukraina naprawdę otrzymała dużo wsparcia od Polski. Myślę, że warto by było, żeby zaczęła doceniać to, jaką rolę przez ostatnie miesiące i lata dla Ukrainy pełniła Polska. Stąd też takie, a nie inne decyzje, jeśli chodzi o ochronę granic – powiedział prezydencki minister. 

Wiceszef kancelarii Zełenskiego: Równoznaczne ze zdradą

Do słów ministra Przydacza odniósł się wiceszef Kancelarii Prezydenta Ukrainy Andrij Sybiha. W facebookowym wpisie wyraził opinię, że jego rodacy giną na froncie także w obronie innych państw regionu, w tym Polski. 

"Ukraińcy dziś oddają życie, także za swoich polskich przyjaciół. To najwyższy stopień wdzięczności i bardzo niefortunne jest, że niektórzy politycy celowo tego nie zauważają, żądając od Ukrainy czegoś jeszcze wyższego. Świadomie lub nieświadomie stają się narzędziem rosyjskiego agresora. Wybierają stronę zła" - stwierdził.

"Polska broń w rękach ukraińskiego wojska skutecznie odstrasza rosyjskiego agresora. a wspieranie nas bronią nie jest dobroczynnością, ale inwestycją we własne bezpieczeństwo Polski" - napisał. 

 

Sybiha przekonywał, że "Ukraińcy oddają życie za swoich polskich przyjaciół". 

 

 

Jego zdaniem chęć "wytargowania" czegoś od Ukrainy, kiedy ta znajduje się w stanie wojny, "jest to równoznaczne ze zdradą, na którą w naszych stosunkach nie powinno być miejsca".

Wołodymyr Zełenski: Emocje powinny zdecydowanie ostygnąć

W innym tonie późnym wieczorem we wtorek wypowiedział się prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. "Narody Europy wiedzą, że wolność wszystkich jest najsilniejsza, gdy jest to wspólna wolność wszystkich. My w Europie wiemy, jak jednoczyć się i bronić naszych wartości ramię w ramię, niezależnie od pór roku i nastrojów, prądów politycznych i osobistych ambicji. Ale teraz widzimy różne sygnały, że w niektórych miejscach polityka stara się być ponad jednością, a emocje ponad podstawowymi interesami narodów" - napisał.

 

"Ukraina walczy o wolność swoją i całej Europy i jesteśmy wdzięczni każdemu narodowi, który pomaga. Bardzo doceniamy historyczne wsparcie Polski, która wraz z nami stała się prawdziwą tarczą Europy - od morza do morza. A w tej tarczy nie może być ani jednego pęknięcia. Nie pozwolimy, aby jakiekolwiek momenty polityczne popsuły stosunki między narodami ukraińskim i polskim, a emocje powinny zdecydowanie ostygnąć. Wolność i dobrobyt naszych narodów, wartości naszej Europy i zwycięstwo nad wspólnym rosyjskim wrogiem są ponad wszystko." - dodał. 

 

Polska "zaprasza" ukraińskiego ambasadora

We wtorek późnym popołudniem Ministerstwo Spraw Zagranicznych również wydało komunikat, w którym poinformowano o "zaproszeniu" ukraińskiego ambasadora.

 

 

Jak przekazano, "zaproszenie" ma związek z "wypowiedziami przedstawicieli władz ukraińskich".

Premier: Wezwanie polskiego ambasadora nigdy nie powinno mieć miejsca

Do sprawy odniósł się także premier Mateusz Morawiecki. "Wezwanie polskiego ambasadora - reprezentanta kraju, który jako jedyny pozostał w Kijowie w dniu inwazji Rosji na Ukrainę, do ukraińskiego MSZ, nigdy nie powinno mieć miejsca. W polityce międzynarodowej, w obliczu toczącej się wojny, biorąc pod uwagę ogrom wsparcia, jakiego Polska udzieliła Ukrainie, takie błędy nie powinny się zdarzać." - napisał na Twitterze szef polskiego rządu. 

 

"Zawsze będziemy bronić dobrego imienia Polski, jej bezpieczeństwa, a interes żadnego innego państwa nigdy nie będzie stał ponad interesem Rzeczypospolitej" - dodał.

 

kg/ap/jk/ac/pgo / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie