Chiny: Weszli do rezerwatu bez pozwolenia, a ich auto uległo awarii. Cztery osoby zginęły
Grupa turystów weszła do rezerwatu bez pozwolenia i odpowiedniego przygotowania i zmarła. Śledczy podejrzewają, że ich samochód się zepsuł, a temperatura w aucie wzrosła do około 70 stopni. Pomoc przybyła za późno.
Grupa podróżników postanowiła przekroczyć Narodowy rezerwat przyrody Lop Nur Wild Camel - opisywało "Mirror". Wyruszyli w podróż 22 lipca. Kilka osób powróciło bezpiecznie, jednak po pewnym czasie zauważyli, że reszta towarzyszy do nich nie dołącza i nie ma z nimi kontaktu. 26 lipca zaalarmowali funkcjonariuszy.
ZOBACZ: USA: Na pustyni znaleziono dwa ciała. To znany muzyk i jego żona
Następnego dnia, po akcjach poszukiwawczych, udało się namierzyć ich pojazd. Samochód był najprawdopodobniej ostatnim pojazdem z grupy i podczas przeprawy uległ awarii. Ciała dwóch mężczyzn i jednej kobiety zostały znalezione w środku. Podróżnicy umarli z pragnienia w nagrzanym aucie.
Jednak z nimi w podróż wyruszył jeszcze jeden mężczyzna, którego ciała nie znaleziono w środku.
Powołano nową ekipę ratunkową i rozpoczęto poszukiwania. Mężczyzna został znaleziony w nocy w sobotę. Niestety, jak się okazało on także nie przeżył pustynnych upałów.
Podróżnicy utknęli w aucie. Na ratunek było za późno
Służby ustaliły, że mężczyzna najpewniej próbował szukać pomocy po tym, jak samochód uległ awarii, a reszta podróżników czekała w tym czasie w aucie.
ZOBACZ: Na pustyni pojawił się gigantyczny hangar i tajemniczy pojazd
Przebywanie na terenie rezerwatu w letnich miesiącach jest niezwykle niebezpieczne. Temperatura podłoża może wynosić wtedy nawet 80 st. C., a samochody uknąć w luźnym piasku lub ulec awarii. Bez odpowiedniego sprzętu i zapasów picia oraz żywności szanse na przeżycie są znikome.
Teren ze względu na warunki i występujące tam rzadkie, dzikie zwierzęta można zwiedzać tylko ze specjalnym pozwoleniem, o które zmarli podróżnicy nie wystąpili.