Zbigniew Parafianowicz: Na ma mowy o żadnych "rajdach" wagnerowców na przesmyk suwalski

Polska
Zbigniew Parafianowicz: Na ma mowy o żadnych "rajdach" wagnerowców na przesmyk suwalski
Polsat News
Zbigniew Parafianowicz, autor książki "Prywatne armie świata"

Na ma mowy o żadnych "rajdach" na przesmyk suwalski, na Rzeszów. To jest fikcja, próba uprawiania dość taniej propagandy, która ma zastraszyć wschodnią flankę NATO - mówił w "Gościu Wydarzeń" Zbigniew Parafianowicz, autor książki "Prywatne armie świata", odnosząc się do obecności Grupy Wagnera przy polskiej granicy. Dodał jednak, że może dojść do prowokacji, np. porwania polskiego funkcjonariusza.

Bogdan Rymanowski poruszył w programie temat obecności najemników Grupy Wagnera w pobliżu granic Polski. Zbigniew Parafianowicz pytany, czy powinniśmy się bać wagnerowców, ocenił, że "powinniśmy przygotowywać się na to, że będą 'podszczypywać' państwa NATO, Polskę i Litwę. 

 

- Takie jest ich zadanie. Chodzi o próbę rozhuśtania nastrojów na granicy wschodniej flanki NATO, ale w żadnym wypadku nie należy się ich bać, bo cała siła Grupy Wagnera i siła polityki Rosji od zawsze jest oparta o zasady zarządzania strachem - dodał. 

Zbigniew Parafianowicz: Na ma mowy o żadnych "rajdach" na przesmyk suwalski

- Jeżeli Grupa Wagnera zdecyduje się na "przerwanie" granicy NATO, niezależnie w jakiej formie, zostanie po prostu zniszczona, tak jak została zniszczona w 2018 roku w Syrii przez Amerykanów, gdy chciała przejąć kontrolowane przez nich instalacje naftowe - wyjaśnił dziennikarz Zbigniew Parafianowicz.

 

Autor książki "Prywatne armie świata" ocenił także, iż bardzo ważna jest deklaracja, którą w poniedziałek złożyła ambasador USA przy ONZ Linda Thomas-Greenfield. Dyplomatka przekazała, że jakikolwiek atak Grupy Wagnera zostanie uznany za atak władz Rosji.

 

ZOBACZ: Rosyjska propaganda wkracza do gier wideo dla dzieci. Kreml kocha Minecrafta

 

- To jest kluczowe, aby nie prowadzić spekulacji, kogo reprezentuje Grupa Wagnera. Po wydarzeniach w Bachmucie, po tym jak Prigożyn realizował zadania na rzecz Kremla, chyba już nie ma wątpliwości, że to jest pewnego rodzaju partnerstwo kryminalno-publiczne, które służy przede wszystkim realizacji interesów państwowych Kremla - powiedział Zbigniew Parafianowicz.

 

- Na ma mowy o żadnych "rajdach" na przesmyk suwalski, na Rzeszów. To jest fikcja, próba uprawiania dość taniej propagandy, która ma zastraszyć wschodnią flankę NATO - dodał. 

 

Zbigniew Parafianowicz stwierdził, że wybory są doskonałą okazją do tego, by "rozhuśtać" nastroje na granicy. - W jaki sposób może być to dokonywane? Przede wszystkim dywersje, wtargnięcia niewielkich oddziałów uzbrojonych w rejonie przemyka suwalskiego, czy w ogóle na granicy Polski z Białorusią. Próby przekraczania granicy, próby wspierania migrantów, którzy granicę przekraczają, próby porywania funkcjonariuszy państwa Polskiego czy Litewskiego - mówił dziennikarz. Dodał, że mogą również spróbować użyć dronów bezzałogowych, by zaatakować infrastrukturę graniczną.

 

Co by się stało, gdyby wagnerowcy porwali polskiego funkcjonariusza?

Bogdan Rymanowski zapytał swojego gościa, co stałoby się w przypadku, gdyby wagnerowcy porwali polskiego funkcjonariusza. - Z grubsza wiem, gdzie stacjonuje Grupa Wagnera, że są to miejscowości Cel i obóz namiotowy w Osipowiczach. Można sobie wyobrazić sytuację, że nieoznakowana wyrzutnia pocisków HIMARS odda strzał spod granicy ukraińskiej do bazy Grupy Wagnera i w ten sposób zmiękczy stanowisko negocjacyjne przeciwnika, żeby takich akcji nie podejmował albo żeby usiadł do stołu rokowań, żeby funkcjonariusza służby granicznej wymienić na kogoś - dodał. 

 

ZOBACZ: Polskie Rosomaki dotarły na Ukrainę? Niezwykły widok

 

Dopytywany, czy takie działanie nie doprowadzi do krawędzi wojny światowej, Parafianowicz podał przykład z Syrii. - Wtedy też mocno zastanawiano się nad tym, czy Putin nie odpowie agresją pod adresem Amerykanów. Putin nie zareagował w żaden sposób po incydencie w Dajr az-Zaur. Zginęli żołnierze Grupy Wagnera, zginęli przedstawiciele milicji, które wspierały wagnerowców. Putin nie powiedział ani słowa, nie przyznał się do ofiar po stronie wagnerowców, nie wydał żadnego oświadczenia. Nie było żadnej reakcji ze strony Rosji. (...) Podejrzewam, że tym razem byłoby dokładnie tak samo - wyjaśnił. 

pgo/dsk / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie