Rosyjski atak na Krzywy Róg. Są ofiary śmiertelne
Co najmniej pięć osób zginęło a 53 zostało rannych w rosyjskim ataku na Krzywy Róg. Zniszczony został blok mieszkalny i placówka oświatowa. Trwa akcja ratunkowa - pod gruzami nadal są ludzie. Ofiarą rosyjskich ostrzałów padli również mieszkańcy obwodów chersońskiego, donieckiego i charkowskiego.
Już pięć ofiar śmiertelnych w Krzywym Rogu na Ukrainie. Wcześniej biuro prokuratora generalnego Ukrainy mówiło o czterech osobach, które straciły życie w poniedziałkowym ataku na budynki mieszkalne i uniwersyteckie w Krzywym Rogu w obwodzie dniepropetrowskim.
Ukraina: Ostrzał w Krzywym Rogu. Trwa akcja ratunkowa
Wzrosła również liczba rannych w wyniku ostrzału w Krzywym Rogu. Lokalne władze informują o 53 rannych osobach, w tym piątce dzieci. Wcześniej mówiono o 43 osobach z obrażeniami. Nadal jednak trwa akcja ratunkowa. Pociski uszkodziły dziewięciokondygnacyjny budynek mieszkalny oraz budynki szkolne.
W akcji poszukiwawczej uczestniczy 230 ludzi. Udało się im uratować troje osób, ewakuowano 30. Lokalne władze podały, że wśród ofiar śmiertelnych jest 10-letnie dziecko.
"Pod gruzami może być od pięciu do siedmiu osób" - poinformował wcześniej w oświadczeniu szef ukraińskiego MSW Ihor Kłymenko.
ZOBACZ: Ukraina. "Prawdziwy boom w produkcji dronów". Zełenski zapowiedział, że do Rosji wraca wojna
"W ostatnich dniach wróg uparcie uderza w miasta, centra miast. Ostrzeliwuje cywilne obiekty i domy. Ale ten terror nas nie przestraszy i nie złamie" - napisał na Telegramie pochodzący z Krzywego Rogu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Kolejne ataki Rosjan na Ukrainie. Potężne eksplozje w Charkowie
Jak poinformowały regionalne władze, w niedzielę i poniedziałek Rosjanie ostrzelali również regiony chersoński, doniecki i charkowski. W wyniku atakach zginęły w sumie trzy osoby, a 15 innych zostało rannych.
W nocy mieszkańców Charkowa obudziły dwie głośne eksplozje. Jak informuje reporter Polsat News, Mateusz Lachowski, Rosjanie do ostrzału wykorzystali systemy przeciwlotnicze S-300. To rakiety przeznaczone do niszczenia celów powietrznych.
- Niestety Rosjanie używają ich również do ostrzeliwania celów naziemnych. To jest rodzaj zbrodni wojennej, ponieważ nie ma takiej możliwości, żeby strona, która wystrzeliwuje te rakiety w stronę celów naziemnych, mogła precyzyjnie określić, gdzie te rakiety spadną - mówi reporter Polsat News.
Nasilone rosyjskie ostrzały. Wybuchy w różnych częściach Ukrainy
W niedzielę rosyjskie pociski spadły na obiekty cywilne m.in. w Charkowie i Kupiańsku. W Szyjkiwce nieopodal Iziumu zginęła 74-letnia kobieta, a czworo mieszkańców Charkowszczyzny zostało rannych. Wszyscy poszkodowani to osoby w średnim lub starszym wieku - relacjonował na swoim kanale na Telegramie szef regionalnej administracji, Ołeh Syniehubow.
W tym samym dniu zginął też mieszkaniec Predteczyne w obwodzie donieckim, siedmiu innych doznało obrażeń.
W poniedziałek rano Rosjanie wykorzystali wyrzutnie rakietowe Grad i ostrzelali centrum Chersonia, zginął pracownik służb komunalnych, ranne są cztery inne osoby.
Jak przypomina reporter Polsat News, rosyjski ogień skierował się także na północ Ukrainy. Miasto Sumy w ciągu ostatniej doby zostało ostrzelane 16 razy, na terenie obwodu sumskiego zarejestrowano ponad 160 eksplozji.
Ukraińskie siły powietrzne ostrzegły przed możliwością rosyjskich ataków rakietami balistycznymi na obwody dniepropietrowski i kirowohradzki.
Czytaj więcej