Podkarpackie. Niebezpieczne odpady we wsi Przewrotne. "Ze zbiorników wycieka czarna, oleista maź"
Firma z Krakowa zostawiła we wsi Przewrotne (woj. podkarpackie) zbiorniki, z których wycieka czarna, oleista maź. Pomimo otrzymania kilku kar, które miały zmusić władze spółki do uprzątnięcia odpadów, problem pozostał. Mieszkańcy mówią, że czują jakby mieszkali na wielkiej bombie chemicznej.
Krakowska firma prowadziła działalność w niewielkim zakładzie na terenie Przewrotnego w gminie Głogów Małopolski. Kilka lat temu zaprzestała działalności.
Jak się okazało firma pozostawiła po sobie kłopotliwe odpady m.in. ropopochodne, ale mimo napomnień i nałożonej kary ich nie posprzątała.
ZOBACZ: Francja: Strajk pracowników wywożących odpady. Tony śmieci na ulicach Paryża
Podkarpackie. Niebezpieczne odpady we wsi Przewrotne
Firma z Krakowa prowadziła niewielką działalność w Przewrotnem zgodnie z wydanym zezwoleniem. Pracowało w niej nie więcej niż kilku pracowników, którzy przetwarzali filtry olejowe na surowce wtórne, ale w ostatnich latach ta działalność była coraz mniejsza.
- Po zakończeniu działalności firma miała wszystko uprzątnąć i nie pozostawić żadnych odpadów czy cieczy, które mogą być szkodliwe do otoczenia – zapewnia Jan Jodłowski dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Rzeszowie.
- Przeprowadziliśmy kontrolę na miejscu. Firma nie prowadzi już żadnej działalności i dlatego nałożyliśmy na nią stosunkowo wysoką karę pieniężną, która powinna pokryć uprzątnięcie pozostawionych pozostałości - dodał dyrektor.
Jednak firma po sobie nie posprzątała, pozostawiając także odcieki z filtrów olejowych.
Firma była kontrolowana
Jak podkreśla reporterka Polsat News Katarzyna Szczyrek, budynek zajmowany dawniej przez firmę jest zamknięty. Problemem jest kilkanaście pojemników typu mauzer. Z niektórych wycieka i przelewa się czarna oleista ciecz, prawdopodobnie zużyty olej silnikowy.
ZOBACZ: Nielegalne odpady jak tykające bomby. Urzędnicy bezradni
Mauzery to zbiorniki o pojemności tysiąca litrów, umożliwiające bezpieczne składowanie i przewożenia płynów zarówno spożywczych, jak i materiałów niebezpiecznych. Część z tych mauzerów nie nadaje się jednak ani do przewożenia, ani do przechowywania przepracowanych olejów lub innych toksycznych cieczy. Ich górna część została obcięta i teraz z nich wylewa się z nich czarna oleista ciecz o intensywnym zapachu.
- Ostatnie kontrole miały miejsce w 2020 r. Po nich spółce wymierzono trzy administracyjne kary pieniężne. Wszystkie dotyczyły nieprawidłowości związanych z gospodarowaniem odpadami. Jedna kara była za brak monitoringu magazynowania odpadów. Wyniosła 5 tys. zł, druga za zbieranie odpadów bez wymaganego zezwolenia była na kwotę prawie 55 tys. zł. Trzecia dotyczyła nieprawidłowości związanych z gospodarowaniem odpadami w wysokości 20 tys. zł - powiedziała w Polsat News Katarzyna Piskur, rzeczniczka Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
ZOBACZ: Warszawa. Mężczyzna spał w pojemniku na bioodpady. Nagle zaczął szczekać
Mieszkańcy mówią o bombie chemicznej
Trudno oszacować, ile toksycznej mazi wyciekło. Z otwartych zbiorników, które stoją pod gołym niebem, w przypadku deszczu, olej wylewa się na piaszczysty grunt. Im więcej do zbiorników napada, tym więcej czarnego oleju się wyleje. Nie wiadomo, jak duże jest skażenie gleby i wód gruntowych.
Na miejscu obecne są wszystkie służby włącznie z policją i strażą pożarną. Strażacy już wypompowali z mauzerów mieszaninę z wodą. Czekają jednak na jeden duży zbiornik, by pozostałości cieszy zabezpieczyć. A to tylko substancje znajdujące się na zewnątrz. Nie wiadomo, co znajduje się w zamkniętym na głucho budynku.
ZOBACZ: Plastik, szkło i odpady po remoncie… Wody Polskie walczą z plagą śmieci
Okoliczni mieszkańcy są bardzo zaniepokojeni. Opowiadają, że czują się jakby mieszkali na wielkiej bombie chemicznej. Starostwo Powiatowe zapowiada kolejne kroki wobec firmy, żeby usunąć wszystkie niebezpieczne odpady.
Czytaj więcej