Marek Sawicki o sytuacji na granicy: Boję się, różne rzeczy mogą się wydarzyć
- Boję się i każdy, kto tam mieszka obawia się, że różne rzeczy mogą się wydarzyć - mówił w programie "Śniadanie Rymanowskiego w Polsat News i Interii" Marek Sawicki (PSL). Jego słowa odnosiły się do nastrojów na Podlasiu wobec zagrożenia ze strony wagnerowców. Robert Biedroń (Lewica) apelował do prezydenta o zwołanie RBN, a Jan Kanthak (Solidarna Polska) zapewniał, że służby kontrolują sytuację.
Jan Kanthak stwierdził, że polskie służby monitorują sytuację związaną z Grupą Wagnera na Białorusi. - Nie wiemy, czy nie będą się dostawać jednostkami na polską granicę w celu wykonania jakieś prowokacji. Sytuacja jest bardzo poważna - mówił polityk Suwerennej Polski.
- Trzeba to obserwować po prostu - odpowiedział polityk KO Marcin Kierwiński i dodał, że w "heroiczne" zapewnienia przedmówcy, jak to służby monitorują tę sytuację nie wierzy. - Ja się tą sytuacją martwię z innego powodu. Jest kampania wyborcza i po raz kolejny premier Mateusz Morawiecki bierze się za straszenie Polaków - stwierdził.
- Tym straszeniem Polaków pokazujecie, że jesteście bardzo niekompetentni i że armia przez was zarządzana jest w bardzo złej kondycji - zwrócił się do Kanthaka, wcześniej podkreślając, że w przekazach medialnych mówiono o 100 wagnerowcach przesuwających się w stronę granicy.
- Wypowiedź posła Kierwińskiego jest skandaliczna - oceniła Małgorzata Paprocka z Kancelarii Prezydent RP. Zaznaczyła, że "ruchy na Białorusi" są bardzo silną eskalacją, a słowa polityka KO są "niebezpieczne". - Wpisują się idealnie w retorykę tą zza wschodniej granicy. Gratuluję - powiedziała do Kierwińskiego.
ZOBACZ: Rosja. Atak dronów na Moskwę. Uszkodzone wieżowce, jedna osoba ranna
Paprocka przekazała, że na Podlasiu prowadzona jest bardzo "poważna działalność wojska". - Są tam skierowani nasi najlepsi żołnierze - dodała.
Przedstawicielka kancelarii zapewniła, że prezydent Andrzej Duda jest w stałym kontakcie z najważniejszymi partnerami zagranicznymi. Przekazała też, że pojawienie się na Białorusi Grupy Wagnera było jednym z głównych tematów podczas ostatniego szczytu NATO w Wilnie.
Biedroń apeluje do prezydenta
- Prezydent powinien zwołać Radę Bezpieczeństwa Narodowego, żebyśmy wiedzieli (politycy opozycji - red.), jak jest naprawę, a nie słuchali tego z jakiś propagandowych zaczepek Putina czy jakiegoś wchodzenia w trollowanie premiera Mateusza Morawieckiego - powiedział europoseł Robert Biedroń z Lewicy.
Biedroń nawiązał do zapewnień szefa MON Mariusza Błaszczaka, który "mówił, że przez polską granicę nawet mysz się nie prześlizgnie". Później nawiązał do pocisku znalezionego pod Bydgoszczą i uszkodzenia muru na granicy. - Nie chcę uczestniczyć w takiej szopce. Nie chcę uczestniczyć w takiej "nawalance". Chcę, żeby prezydent zwołał RBN i żebyśmy porozmawiali - zaapelował po raz kolejny.
Paprocka odpowiedział, że RBN jest narzędziem konsultacyjnym prezydenta i od decyduje o tym, kiedy z niego skorzystać.
Sawicki ma obawy
Marek Sawicki z PSL podkreślił, że "nie ma potrzeby, aby wykorzystywać dla kampanii wyborczej strach zza wschodniej granicy, bo on de facto jest". - Ja mieszkam niedaleko. Ode mnie do granicy z Białorusią jest 58 km. Boję się i każdy, kto tam mieszka obawia się, że różne rzeczy mogą się wydarzyć - powiedział.
Podkreślił, że lokalna społeczność "mówi dzisiaj o poważnym zagrożeniu w naszym regionie".
ZOBACZ: Wagnerowcy na Białorusi. Premier: Sytuacja staje się jeszcze groźniejsza
Stanisław Tyszka z Konfederacji przypomniał, że "mieliśmy już niebezpieczne sytuacje na granicy z Białorusią". Zwrócił jednak uwagę, że obecność wganerowców za wschodnią granicą jest wykorzystywana do "zarządzania strachem".
- Kiedy wychodzi premier i mówi rzeczy, które gatunkowo są bardzo ważne, bo to dotyczą bezpieczeństwa nas wszystkich. Kiedy Polki i Polacy to słyszą, a z drugiej strony nie idą za tym żadne konkretne działania, czyli nie ma spotkania RBN, komisji służb specjalnych to istnieje podejrzenie, że jest to robione pod użytek wyborczy - mówił Biedroń o wypowiedziach Morawieckiego podczas konferencji.
Termin wyborów a masz miliona serc
Prowadzący przytoczył wypowiedź lidera PO Donalda Tuska, który stwierdził, że "doszły go słuchy" jakoby prezydent Andrzej Duda miał ustalić datę wyborów tak, żeby nie była "tuż po marszu miliona serc".
Paprocka stwierdziła, że ta wypowiedź ma "charakter insynuacyjny". - To próba wprowadzenia jakiegoś bardzo poważnego niepokoju w społeczeństwie, co do jakiś rzekomych manipulacji - powiedziała i przypomniała, że zgodnie z konstytucją do 14. sierpnia Duda ogłosi termin jesiennych wyborów.
Kierwiński skomentował, że to nie prezydent podejmie tę decyzję, a zapadnie ona na Nowogrodzkiej (siedziba PiS -red.). Jednocześnie zdradził, że obawy Tuska są uzasadnione. - Wielu polityków PiS-u dzisiaj przychodzi z różnymi informacjami - powiedział.
- Ludzie z Pałacu (prezydenckiego - red.) przychodzą do Donalda Tuska? - dopytywał Rymanowski.
ZOBACZ: Donald Tusk: PiS szuka pomocy wagnerowców
- Przychodzą. Dużo jest tego... Oni też czują, że zmienił się nastrój. Wszyscy ci heroiczni działacze PiS-u czują, że zaraz wybory będą przegrane. Oni też próbują się jakoś ustawić w tej nowej sytuacji. Bezskutecznie oczywiście - powiedział.
Według Tyszki "prezydent jest sługą PiS-u i celowo opóźnia ogłoszenie wyborów". - Pan prezydent chce skrócić okres zbierania podpisów dla mniejszych podmiotów - stwierdził.
Polityk Konfederacji wrócił jeszcze do kwestii wagnerowów i ocenił, że "ta sytuacja może być wykorzystana do wprowadzenia stanu wyjątkowego na granicy w jednym, dwóch powiatach i pod tym pretekstem wybory mogą być opóźnione".
- Prezydent Andrzej Duda będzie się kierował dobrem PiS i to jest największe nieszczęście - stwierdził Biedroń.
ZOBACZ: "Rewolucja godnościowa". Premier Mateusz Morawiecki i prezydent Andrzej Duda o 14. emeryturze
Zdaniem Sawickiego PiS przy słabnących notowaniach nie będzie chciał brnąć w odsuwanie tych wyborów.
- Niezależnie jaki będzie termin wyborów, wy te wybory przegracie, więc proszę się już pakować z tego ministerstwa - powiedział Kierwiński do Kanthaka. Poseł KO zaznaczył, że "rozmawia z Polakami i mają was dosyć".
- Ja też - odpowiedział polityk Suwerennej Polski. - Na Lubelszczyźnie jak rozmawiam, to panie... widłami by pana pogonili - powiedział.
Poprzednie odcinki programu znajdziesz pod tym linkiem.
Czytaj więcej