Rosyjski opozycjonista o końcu Putina: Może czekać go "cios w plecy"

Świat
Rosyjski opozycjonista o końcu Putina: Może czekać go "cios w plecy"
Kremlin.ru; YouTube/Unian
Alaksandr Łukaszenka może wbić nóż w plecy Putinowi - uważa rosyjski opozycjonista Igor Jakowenko

Alaksandr Łukaszenka może wbić Władimirowi Putinowi nóż w plecy - ocenił rosyjski opozycjonista i socjolog Igor Jakowenko w rozmowie z ukraińskim serwisem unian.net. Zdaniem eksperta, białoruski przywódca może chcieć wykorzystać fakt, że w ostatnim czasie osłabły notowania Putina. - Łukaszenka może wesprzeć grupę Wagnera w nowej kampanii przeciwko Moskwie - stwierdził Jakowenko.

Zdaniem byłego rosyjskiego deputowanego do Dumy Państwowej, białoruski przywódca Alaksandr Łukaszenka doskonale pamięta, że miał kiedyś szanse zostać prezydentem Rosji. - W latach 90. ten pomysł był poważnie rozważany. Łukaszenka był młody, energiczny, charyzmatyczny, miał wielu sojuszników - przypomniał Igor Jakowenko.

 

- Teraz, kiedy Putin jest wyraźnie osłabiony, Łukaszenka może szukać wsparcia wśród wagnerowców. Jestem pewien, że myśli o przywództwie Rosji go teraz nawiedzają - stwierdził rosyjski socjolog w programie "Argumenty" ukraińskiego serwisu unian.net.

Rosyjski opozycjonista: Prigożyn może powtórzyć szarżę na Moskwę

Zdaniem rosyjskiego opozycjonisty, w niedalekiej przyszłości może dojść do kolejnej próby obalenia władzy w Rosji. - Łukaszenka może wesprzeć grupę Wagnera w nowej kampanii przeciwko Moskwie - stwierdził.

 

- Myślę, że wagnerowcy poczekają, aż w Rosji zaczną się poważne niepokoje społeczne. Wtedy Prigożyn będzie mógł spróbować znowu wywołać bunt oraz rozpocząć nową szarżę na Moskwę, tym razem z terytorium Białorusi - ocenił Igor Jakowenko.

 

Wagnerowcy na Białorusi. Premier: Będą pomagali nielegalnym migrantom

23 czerwca lider grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn oskarżył rosyjskie ministerstwo obrony o przypuszczenie ataku rakietowego i artyleryjskiego na obóz szkoleniowy jego sił i zabicie "ogromnej" liczby jego ludzi. Przywódca najemników ogłosił rozpoczęcie "marszu sprawiedliwości", zajął Rostów nad Donem i skierował się wraz z członkami Grupy Wagnera w kierunku Moskwy.

 

Następnego dnia bunt zakończył się porozumieniem pomiędzy Prigożynem a władzami Rosji zawartym za pośrednictwem prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki. Ogłoszono wówczas, że grupa Wagnera trafi na Białoruś, aby "wymieniać się doświadczeniami" z białoruskimi żołnierzami.

 

ZOBACZ: Wagnerowcy na Białorusi. Premier: Sytuacja staje się jeszcze groźniejsza

 

Premier Mateusz Morawiecki potwierdził w sobotę, że ponad 100 najemników Grupy Wagnera przesunęło się w kierunku Przesmyku Suwalskiego niedaleko Grodna na Białorusi. Według szefa rządu "jest to krok w kierunku dalszego ataku hybrydowego na polskie terytorium".

 

- Będą pewnie przebrani za białoruską straż graniczną i będą pomagali nielegalnym imigrantom przedostać się na terytorium Polski, zdestabilizować Polskę, ale przypuszczalnie będą się też starali przeniknąć do Polski udając nielegalnych imigrantów, a to stwarza dodatkowe ryzyka - powiedział.

jkm/bas / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie