Wirus żółtaczki dyniowatych – czyli nowe zagrożenie fitosanitarne w Polsce według PIORiN

Agro
Wirus żółtaczki dyniowatych – czyli nowe zagrożenie fitosanitarne w Polsce
według PIORiN
Pixabay

Afidorodny wirus żółtaczki dyniowatych jest znanym problemem hodowców niemal na całym świecie. W Polsce to stosunkowo nowe wyzwanie dla rolników. Co gorsza, w Unii Europejskiej nie ma obowiązku jego zwalczania. Praktyka pokazuje jednak, że lepiej szybko go wytępić – zaniechanie jakichkolwiek działań może doprowadzić do mniejszych i gorszych plonów!

Wirus żółtaczki dyniowatych w komunikacie PIORiN

Państwowa Agencja Ochrony Roślin i Nasiennictwa podaje, że wirus (oryginalna nazwa to Cucurbit Aphid-borne Yellows, w skrócie CABYV), do tej pory występujący w Azji, Afryce, Amerykach Północnej i Południowej oraz w niektórych krajach europejskich, w tym we Francji, Grecji, Hiszpanii, Serbii, Turcji, we Włoszech czy na Słowacji, został również wykryty w Polsce.

 

ZOBACZ: Ptasia grypa - WHO zabrała głos w sprawie śmierci kotów. Czy wirus zacznie zarażać inne zwierzęta?


Pierwszy potwierdzony przypadek został zdiagnozowany już w 2018 roku, w uprawach cukinii gruntowych. Co warto podkreślić, w toku choroby eksperci odnotowali też zwiększone współwystępowanie innych wirusów, które mogą zagrażać uprawom roślin z rodziny dyniowatych. Na ten moment, mamy już potwierdzone przypadki w województwach: kujawsko-pomorskim i wielkopolskim. Hodowcy z innych części kraju powinni jednak zachować wzmożoną czujność i stale monitorować stan swoich upraw. Na co zwrócić szczególną uwagę?

Jak objawia się wirus żółtaczki dyniowatych?

Pierwszym objawem choroby jest chloroza, czyli zmiana zabarwienia rośliny – najpierw na liściach, a następnie pomiędzy ich nerwami. Zaburzenia w wytwarzaniu chlorofilu sprawiają, że rośliny powoli żółkną. Poza przyczynami wirusowymi winowajcą może być m.in. niedobór niektórych pierwiastków lub nadmiar wapnia, fosforanów, a także patogeny i lęgniowce.


W ostatecznym rozrachunku, bez względu na genezę zjawiska, chloroza może doprowadzić do całkowitej niemożności przeprowadzania przez roślinę dyni procesu fotosyntezy. Liście stają się zdrewniałe i dochodzi do przerwania rozwoju i karłowacenia, wskutek czego plony są o wiele mniejsze.

 

ZOBACZ: Rasy królików miniaturek – wybierz królika dla siebie


Jak rozprzestrzenia się wirus? Żółtaczka dyniowata jest przenoszona przez kilka gatunków mszyc, w tym przez mszycę ogórkową. Pośrednim żywicielem są chwasty, burak zwyczajny i sałata. Jeśli więc problem z wirusem jest wyjątkowo uciążliwy, a uprawiamy również którąś z tych roślin, warto zastanowić się nad wprowadzeniem zmian.


Przed podjęciem jakichkolwiek działań trzeba jednak skutecznie zidentyfikować wirusa, ponieważ jego objawy są bardzo podobne do symptomów żółtaczki zakaźnej sałaty, żółtaczki ogórka, niedoborów pokarmowych, starzenia się lub żółtej karłowatości dyniowatych. Dlaczego to tak ważne? Ponieważ w każdym z tych przypadków zapobieganie nawrotom będzie wyglądało zupełnie inaczej.

Zwalczanie wirusa żółtaczki dyniowatych

Aby zwalczyć wirusa, należy przede wszystkim za pomocą oprysków insektycydami zneutralizować przenoszące go mszyce. Jeżeli mamy do czynienia z uprawami osłanianymi, pomogą ekrany chroniące przed owadami. Na otwartym polu warto użyć srebrnej ściółki odbijającej wykonanej z tworzywa sztucznego. Warto przy tym pamiętać, że nie zawsze możemy mówić o wirusie żółtaczki dyniowatych. Innymi powodami żółknięcia mogą być:

  • nieprawidłowa pielęgnacja,
  • znaczące ochłodzenie,
  • długotrwałe upały.

Kluczowa jest zatem odpowiednia diagnoza. Lepiej nie zdawać się tutaj na przypadek, a zawczasu skorzystać z pomocy ekspertów, którzy wprost odpowiedzą na pytanie o to, dlaczego żółkną liście dyni.

red / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie