Pożar w Zielonej Górze. Marszałek województwa zawiadamia prokuraturę

Polska
Pożar w Zielonej Górze. Marszałek województwa zawiadamia prokuraturę
PAP/Lech Muszyński
Widok z lotu ptaka na halę w Przylepie. Zdjęcie wykonane podczas zakończonej już akcji gaśniczej

Lubuska marszałek Elżbieta Anna Polak obawia się, że prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki naraził życie i zdrowie mieszkańców, nie usuwając niebezpiecznego składowiska chemikaliów zanim zajęło się ono ogniem. Jak przekazała, o możliwości popełnienia przestępstwa przez samorządowca zawiadomiła prokuraturę. Kubicki powiedział z kolei, że marszałek odmawiała miastu pomocy i dobrze o tym wie.

Pożar na przedmieściach Zielonej Góry wybuchł w sobotę. Ogniem, z niewiadomych jeszcze przyczyn, zajęło się składowisko chemikaliów. Władze miasta dowiedziały się o nielegalnym miejscu, gdzie zebrano odpadki, gdy w jego granicach znalazło się sołectwo Przylep.

 

- To było takie "kukułcze jajo". Wówczas podjęto działania. Zamknięto to składowisko i rozpoczęto szukanie środków na likwidację - mówił w Polsat News redaktor naczelny "Gazety Lubuskiej" Janusz Życzkowski.

 

ZOBACZ: "Debata Dnia". Echa pożaru chemikaliów w Zielonej Górze. "Tam po prostu śmierdziało. Były wycieki"

 

Jak mówił, mieszkańcy próbowali działać w sprawie składowiska, bo spodziewali się, iż "jest ze strony tej hali zagrożenie". - Wiele lat temu byliśmy tam i już wtedy czuć było straszny chemiczny fetor. Staliśmy przed bramą tej hali, nie wchodziliśmy do środka - wspominał Życzkowski.

Marszałek woj. lubuskiego: Prezydent Zielonej Góry powinien usunąć odpady

Wraz z wybuchem pożaru rozpętał się też polityczny spór o to, kto powinien zająć się odpadami, by nie doszło do niebezpiecznej sytuacji. Marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Anna Polak przypominała, że trzy lata temu Naczelny Sąd Administracyjny nakazał zająć się tym władzom Zielonej Góry.

 

We wtorek marszałek powiadomiła, że w związku z pożarem składa zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezydenta Zielonej Góry.

 

ZOBACZ: Pożar w Zielonej Górze. Wojewoda Dajczak: Ogień opanowany

 

"Janusz Kubicki powinien usunąć odpady. Nie zrobił tego mimo postanowienia Naczelnego Sądu Administracyjnego! Prokuratura powinna sprawdzić, czy nie naraził mieszkańców na utratę zdrowia" - stwierdziła.

 


Na Twitterze Elżbieta Anna Polak zamieściła też skan pisma skierowanego do zielonogórskich śledczych. Czytamy w nim, że w zawiadomieniu chodzi o narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, spowodowanie pożaru, działanie na szkodę bezpieczeństwa publicznego oraz zanieczyszczenie wody i ziemi substancjami zagrażającymi życiu lub zdrowiu.

Prezydent Zielonej Góry: Lubuska marszałek odmawiała miastu pomocy

Janusz Kubicki odpowiedział na zarzuty Polak na antenie Polsat News. - Wszyscy Polacy znają takie przysłowie: "Złodziej krzyczy, by łapać złodzieja". Pani marszałek nie jest bez winy. Również mam swoją winę, ale nie jest tak, że wszystko miałem zrobić ja - zauważał.

 

Jak dodał, lubuska marszałek odmawiała miastu pomocy w związku ze składowiskiem "i dobrze o tym wie". - Przykre, że zamiast być tu z nami rozwiązywać problem, organizuje kolejne konferencje prasowe i wzbudza niepokój wśród mieszkańców - mówił.

 

ZOBACZ: Pożar hali w Zielonej Górze. Zamieszanie wokół ewakuacji mieszkańców

 

Kubicki podkreślił, że "nie ma żadnej instytucji", która nie wypowiedziałby się negatywnie po tym, jak władze Zielonej Góry pisały do niej ws. składowiska chemikaliów. Wśród nich ma być Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, która w jednym z pism stwierdziła, że odpady w Przylepie "nie są do końca niebezpieczne".

 

- Wszyscy w Polsce starają się mieć w dokumentach porządek, a z problemem zostają samorządowcy - ocenił zielonogórski prezydent.

Janusz Kubicki: Wszystkie dokumenty ws. składowiska zostaną upublicznione

Kubicki przekazał też, że aby uprzątnąć pogorzelisko, obecnie miasto musi rozpisać przetarg. Aby przyspieszyć te działania, urzędnicy zwrócili się już m.in. do premiera.

 

W nawiązaniu do zawiadomienia, jakie złożyła marszałek, stwierdził, iż on nie będzie składał pism do śledczych, że Elżbieta Anna Polak  "przez pięć lat nie żądała sprawozdań" od firmy, która zgromadziła w Przylepie chemikalia, chociaż powinna cofnąć pozwolenie po jednym takim roku. Ocenił, iż ruch marszałek ma związek z kampanią wyborczą.


Wcześniej zielonogórski prezydent krytykował Elżbietę Annę Polak za - jak twierdził - przekazywanie nieprawdziwych informacji ws. pożaru i działań miasta wobec składowiska.


WIDEO: Janusz Kubicki w Polsat News ws. zawiadomienia złożonego przez marszałek woj. lubuskiego

 

Kubicki twierdził, że wszystkie dokumenty, które posiada w tej sprawie, zostaną upublicznione. - Ja nie uciekam od odpowiedzialności. Mam nadzieję, że to co się wydarzyło spowoduje, że wreszcie powstaną rozwiązania systemowe, które są przygotowywane - przekazał.

Przylep po pożarze. Teren wokół hali został skażony

Pożar w Przylepie ugaszono w niedzielę wieczorem. W akcji gaśniczej brało udział jednocześnie 200 strażaków. Władze Zielonej Góry potwierdziły, że doszło do skażenia terenu w pobliżu hali.

 

Gdy ogień jeszcze trawił chemikalia, mieszkańcy Zielonej Góry i okolic otrzymali alerty RCB. W związku z unoszącą się chmurą dymu poproszono ich, by w miarę możliwości pozostali w domach, nie otwierali okien, a jeśli posiadają prywatne studnie - by nie korzystali z wody.

 

Wybuch ognia spowodował też utrudnienia dla pasażerów kolei. Odwołano szereg połączeń regionalnych w pobliżu Zielonej Góry, ponieważ hala stoi w pobliżu torów. Pociągi dalekobieżne kierowano okrężną trasą przez Poznań, co spotęgowało opóźnienia.

wka / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie