Pożar hali z chemikaliami w Zielonej Górze. Toksykolog: Nie wiadomo, co tam się znajduje
- Nie wiadomo, co tam się znajduje, co tak naprawdę uległo spaleniu w miejscowości Przylep pod Zieloną Górą. To zatrważające. Przez tyle lat substancje, materiały tam leżały i nikt ich nie zbadał - mówił na antenie Polsat News dr inż. Jakub Duszczyk, chemik, toksykolog, specjalista Inżynierii Ochrony Środowiska. - To, że środowisko zostało zanieczyszczone nie ulega żadnej wątpliwości - dodał.
W sobotę po godzinie 15:00 doszło do pożaru hali w miejscowości Przylep pod Zieloną Górą. Na miejscu składowanych było 7 tys. metrów sześciennych różnych substancji. Według służb nie ma ryzyka ich dalszego rozprzestrzeniania się.
Jeszcze w sobotę wojewoda lubuski Władysław Dajczak powiadomił, że przeprowadzono badania, by dowiedzieć się, czy dym jest niebezpieczny dla ludzi. - Wyniki potwierdzają, że są to węglowodory aromatyczne i ropopochodne w ilościach nie zagrażających życiu ani zdrowiu - mówił.
Pożar w Zielonej Górze. Toksykolog: Przez tyle lat substancje, materiały tam leżały i nikt ich nie zbadał
Dr inż. Jakub Duszczyk, chemik, toksykolog, specjalista Inżynierii Ochrony Środowiska na antenie Polsat News został zapytany, czy lokalni mieszkańcy mogą "odetchnąć z ulgą".
- Ja bym nie był taki optymistyczny, jak wojewoda czy ministerstwo. Jeżeli wykonano badania jakości środowiska, tego, co się wydziela w trakcie pożaru i wyniki stanowią o tym, że nie ma zagrożenia, to można stwierdzić, że zbadano tylko dwa parametry. Oznacza to, że zbadano zawartość węglowodorów aromatycznych i zawartość substancji ropopochodnych - mówił dr Duszczyk.
ZOBACZ: Pożar hali w Zielonej Górze. "Mieszkańcy mieli prawo czuć się permanentnie zagrożeni"
Ekspert zastanawia się, co z pozostałym substancjami, a także czym i w jaki sposób przeprowadzono badanie. - Jeżeli badamy powietrze po usunięciu pyłów, to otrzymamy wyniki takie, jak możemy dowiedzieć się z doniesień medialnych, czyli że nie ma zagrożenia - dodał.
WIDEO: Pożar w Zielonej Górze. Toksykolog: Nie wiadomo, co tam się znajduje
- Całe szczęście, że nie ma zagrożenia dla życia i zdrowia ludzkiego (...) Należy podkreślić, że nie wiadomo, co tam się znajduje, co tak naprawdę uległo spaleniu. To zatrważające. Przez tyle lat substancje, materiały tam leżały i nikt ich nie zbadał - podkreślił.
Jak zaznaczył, odpady mogą stwarzać zagrożenie, ale nie mamy pełnych informacji, ponieważ nie wiemy, co dokładnie uległo spaleniu podczas pożaru.
"To, że środowisko zostało zanieczyszczone nie ulega żadnej wątpliwości"
Ekspert został również zapytany, czy pożar przyniesie przyniesie konsekwencje dla środowiska. - Powinna działać zasada prewencji. Nigdy nie można wykluczyć, że do zanieczyszczenia środowiska nie dojdzie, bo dojdzie, ale w jakim stopniu, natężeniu, to już powinny określić służby.
ZOBACZ: Pożar hali w Zielonej Górze. Sztab kryzysowy o jakości powietrza
- Woda wodociągowa monitorowana jest non stop, więc w tym przypadku zagrożenia nie ma. Zagrożenie byłoby gdyby wokół tego miejsca palącego się znajdowały się wody powierzchniowe, ciągi czy strumyki - mówił.
Jak dodał, ważne teraz będzie mapowanie terenu, by określić, czy na skutek pożaru nie doszło do skażenia gleby, a jeśli doszło, to w jakim stopniu. - To, że środowisko zostało zanieczyszczone nie ulega żadnej wątpliwości - podkreślił.
Czytaj więcej