Pożar hali z chemicznymi odpadami w Zielonej Górze. Szef lubuskiej PSP: Akcja potrwa wiele godzin

Polska
Pożar hali z chemicznymi odpadami w Zielonej Górze. Szef lubuskiej PSP: Akcja potrwa wiele godzin
Polsat News
Płonie hala w Zielonej Górze

- Akcja gaśnicza hali z niebezpiecznymi chemikaliami potrwa wiele godzin - powiedział komendant lubuskiej PSP nadbryg. Patryk Maruszak. Dodał, że na miejscu prowadzona jest współpraca z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska. Wydano alert RCB ostrzegający mieszkańców przed chmurą toksycznego dymu. Ze względu na akcję gaśniczą występują utrudnienia w kursowaniu pociągów.

- Gaszenie hali potrwa na pewno przez wiele godzin, przygotowujemy się na roszady zmęczonych ratowników - powiedział komendant lubuskiej PSP nadbryg. Patryk Maruszak na konferencji prasowej.

 

Strażak zaznaczył, że dla bezpieczeństwa osób uczestniczących w akcji działania prowadzone są z użyciem podnośników i drabin, a do zmierzchu uczestniczyły w niej też samoloty gaśnicze. - Jeśli będzie taka potrzeba, to wznowią one działalność od samego rana - dodał.

 

Poinformowano również, że gospodarstwa, które mają prywatne studnie, powinny wstrzymać się z korzystania z nich, a osoby, przemieszczające się, powinny korzystać z maseczek.

Pożar hali w Zielonej Górze. "Co chwilę dochodzi do wybuchów"

- Pożar wybuchł około godziny 15:30 w hali, gdzie składowano odpady chemiczne przy ulicy Przylep-Zakładowa w Zielonej Górze - powiedział polsatnews.pl rzecznik prasowy lubuskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP st. kpt. mgr inż. Arkadiusz Kaniak.

 

Rzecznik prasowy poinformował, że obecnie na miejscu z żywiołem walczy blisko 20 zastępów straży pożarnej. Po kilkudziesięciu minutach liczba zastępów przekroczyła 40. Po godzinie 22 wynosi 60 jednostek straży pożarnej. 

 

- Co chwilę dochodzi do wybuchów środków chemicznych zgromadzonych w środku hali - powiedział na antenie Polsat News st. kpt. mgr inż. Arkadiusz Kaniak. Dodał, że płoną "substancje z bardzo szerokiego spektrum związków chemicznych", co jest bardzo groźne. 

Pożar hali w Zielonej Górze. Wydano alert RCB

Jak przekazano, nad miastem unosi się ciemna chmura dymu. - Zanieczyszczenia mogą być niebezpieczne, apelujemy do mieszkańców, aby w miarę możliwości pozostać w domach i nie otwierać okien - dodał rzecznik straży pożarnej.

 

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało ostrzeżenie o zagrożeniu związanym z chmurą toksycznego dymu.

 

"SMS-owe ostrzeżenia uruchomiono również w pow.: zielonogórskim, świebodzińskim, krośnieńskim, żarskim, żagańskim, nowosolskim i wschowskim" - przekazano.

 

 

O sytuacji informuje Władysław Dajczak, wojewoda lubuski.

 

"Mamy najnowsze wyniki badań od PSP i WIOŚ. Wyniki nadal są korzystne i nie zagrażają zdrowiu i życiu mieszkańców. Badania chmury dymu prowadzone są w trybie ciągłym! W przypadku jakiegokolwiek złego odczytu jesteśmy gotowi do ewakuacji mieszkańców z zagrożonych terenów" - napisał w mediach społecznościowych.

 

Pożar hali w Zielonej Górze. Utrudnienia w kursowaniu pociągów

- Na żądanie straży pożarnej wstrzymany został ruch pociągów jadących z Zielonej Górze linią 273, czyli tzw. nadodrzanką - przekazała Magdalena Janus z zespołu prasowego PKP PLK.

 

Następnie wyłączone zostało napięcie w sieci trakcyjnej. - W tej chwili pociągi od Zielonej Góry np. w kierunku Wrocławia, Szczecina nie jeżdżą. Organizowana jest zastępcza komunikacja, tak aby pasażerów bezpiecznie dowieźć do celu - dodała.

 

Podkreśliła, że utrudnienia obejmują zarówno pociągi PKP Intercity, jak i Polregio. - W tej chwili dotyczy to kilkudziesięciu składów - przekazała Janus.

Pożar hali w Zielonej Górze. Prezydent: Problem istnieje od lat 

Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki przekazał na antenie Polsat News, że pożar wybuchł na prywatnym składowisku. 

 

- Apeluję do mieszkańców, aby nie przyjeżdżali oglądać pożaru. To niebezpieczne. Czekamy na wyniki monitoringu składu powietrza i wtedy będziemy podejmowali kolejne decyzje - powiedział.  

 

Kubicki podkreślił, że "problem ze składowiskiem istnieje od wielu lat". - To jeszcze coś, co powstało zanim ja zostałem prezydentem. Doszło do naruszenia prawa. Miasta nie było w stanie usunąć składowiska, bo nas po prostu na to nie stać - tłumaczył. 

dsk/mbl / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie