Sprawa pani Joanny. Ekspert: Lekarz mógł złamać tajemnicę zawodową
- Tego typu przeszukania, które chciano zastosować wobec pani Joanny, są niekiedy stosowane w zakładach karnych, gdy mamy do czynienia z groźnym przestępcą - wskazała w Polsat News prof. Ewa Gruza z Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Oceniła też, że jeżeli lekarz przekazał policji informację o "tabletkach wczesnoporonnych", to raczej w tej sprawie powinno toczyć się postępowanie.
Prof. Ewa Gruza oceniła, że jeżeli faktycznie lekarz zawiadomił policję o przyjęciu przez pacjentkę "tabletki wczesnoporonnej" to - jej zdaniem - był to "donos". - Przepraszam, użyję tu bardzo prostych i konkretnych słów: w takim przypadku był to donos na określoną osobę - podkreśliła.
Prof. Ewa Gruza: Lekarz złamał tajemnicę zawodową
- Mówiąc krótko - kontynuowała - jeśli lekarz przekazał informację o "zażyciu tabletki wczesnoporonnej", złamał podstawową zasadę, bo my idąc do lekarza wierzymy, że chroni nas tajemnica zawodowa, tajemnica lekarska, że to, co mówimy lekarzowi jest tylko i wyłącznie do niego skierowane i on się tym podzielić nie może. Chyba, że z tajemnicy zwolni go sąd.
ZOBACZ: Sprawa pani Joanny. Nagranie z ukrytej kamery. "Nie wyrażałam zgody!"
Stwierdziła też, że jeżeli mamy do czynienia z taką sytuacją, to "hipotetycznie należałoby rozpocząć raczej postępowanie wobec lekarza", który "złamał zasady". - Mówiąc krótko, złamał między innymi tajemnicę lekarską - dodała.
WIDEO: Sprawa pani Joanny. Ekspert: Lekarz mógł złamać tajemnicę
Przeszukanie Joanny. Praktyki z "zakładów karnych"
Ekspertka oceniła także przebieg samej interwencji policji. Pani Joannie dwie policjantki tuż po badaniu ginekologicznym nakazały rozebrać się. Kobieta wywalczyła, żeby zostać przynajmniej w samej bieliźnie. - Krwawiłam, dlatego nie zgodziłam się zdjąć bielizny - mówiła w Polsat News.
- Tego typu przeszukania, które chciano zastosować wobec pani Joanny, są czasem stosowane w zakładach karnych, kiedy mamy do czynienia z groźnym przestępcą - wskazała prof. Ewa Gruza z Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Warszawskiego.
ZOBACZ: J. Mucha w "Graffiti": Pani Joanna nie popełniła przestępstwa
Jak wyjaśniła, gdy wspomniany przestępca ma widzenie to żeby mieć gwarancję, że nie przyniesie niczego w normalnych otworach fizjologicznych ciała, np. przedmiotów niebezpiecznych, narkotyków czy żyletek, wykonuje się wówczas tego typu działania. - Ale my je także kontestujemy ze względu na to, że one są upadlające człowieka.
- A tu - mówiła dalej - wykonano je wobec osoby, która nic złego nie zrobiła poza tym, że się źle czuła.