"Gość Wydarzeń" Jacek Siewiera: Polska w Nuclear Sharing to element debaty publicystycznej
- Póki co, temat Polski w Nuclear Sharing jest elementem debaty publicystycznej i naukowców. Bardzo dobrze, że ona się odbywa, bo to niezwykle ważny aspekt - mówił w programie "Gość Wydarzeń" Jacek Siewiera. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego komentował postanowienia szczytu NATO w Wilnie i konsekwencje dla bezpieczeństwa kraju.
Pierwszym tematem rozmowy prowadzonej przez Grzegorza Kępkę była kwestia uczestnictwa Polski w programie Nuclear Sharing.
Redaktor przytoczył wpis Jacka Siewiery, który pojawił się na Twitterze i, który poruszał ten temat.
"Udział Polski w programie Nuclear Sharing wybrzmiewa coraz częściej w dyskusjach. I słusznie. Zauważę jednak, że rozmieszczenie modyfikowanych głowic B61, jest tylko jednym z elementów. Pozostałe nie wiążą się bezpośrednio z rozlokowaniem magazynów broni. Ważne jest przygotowanie samolotów - w Polsce F35 zostaną wdrożone do służby w 2025 r. - i pilotów do wykonywania zadań o takim przeznaczeniu. Ważniejszą nawet kwestią jest udział przedstawicieli Sił Zbrojnych w planowaniu doktryny odstraszania jądrowego Sojuszu. Wszystkie te aspekty muszą być brane pod uwagę" - czytamy.
Zdaniem szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego po szczycie NATO w Wilnie powinno się dyskutować o rozszerzonych formułach współpracy w zakresie obronnym Sojuszu.
- Nie chodzi tylko o program Nuclear Sharing. Chodzi o część zdolności związanej z doktryną jądrowego odstraszania NATO m.in. z wykorzystaniem statków powietrznych, planowania i realizacji misji - stwierdził.
- Póki co, temat Polski w Nuclear Sharing, jest elementem debaty publicystycznej i naukowców. Bardzo dobrze, że ona się odbywa, bo jest to niezwykle ważny aspekt - dodał.
Jacek Siewiera: Przełomowy szczyt NATO dla flanki wschodniej
Kolejnym tematem dyskusji były ustalenia, które pojawiły się po szczycie w Wilnie. Według doniesień medialnych przedstawiciele państw Sojuszu wypracowali zupełnie nowe strategie działań na wypadek konfliktu zbrojnego.
Zdaniem Siewiery najważniejsza zmiana jaka została potwierdzona to przejście z deklaracji politycznych na faktyczne działania militarne.
- Sama treść programów obronnych jest dokumentem niejawnym. Warto zwrócić uwagę, że kolektywna obrona miała charakter deklaracji politycznej i artykułu 5. wyrażanego też jako deklaracja polityczna, że państwa będą wspierać. Nie było jasno sprecyzowane, jakiego rodzaju pomoc będzie dostarczona - stwierdził.
WIDEO: Szef BBN o uczestnictwie Polski w Nuclear Sharing: Element debaty publicystów i naukowców
Okazuje się, że do tej pory władze państw Sojuszu mogły wysłać zupełnie symboliczną pomoc w zakresie działań militarnych.
- Wiele państw mogłoby partycypować w udzieleniu pomocy na flance wschodniej, delegując tam np. kampanię wojsk medycznych, zespoły ewakuacji medycznej. Setki ludzi i sprzętu, niemniej nie byłaby to pomoc do realizacji zadań bojowych - podkreślił.
Według nowych planów regionalnych sytuacja jednak ulega znaczącej zmianie.
- Będą konkretne miejsca z bezpośrednio przypisanymi siłami. NATO będzie miało możliwość, testowania, certyfikowania jednostek do realizacji zadań, bezpośrednio w ich miejscu docelowego przeznaczenia - tłumaczył szef BBN.
Siewiera zauważył także, że nie należy wyłącznie skupiać się na siłach będących na stałe w danych krajach Sojuszu, ale na jednostkach szybkiego reagowania, które są w pełni mobilne.
- Doświadczenia pokazują, że oprócz pewnych jednostek, na przykład wysuniętego dowództwa V Korpusu, warto mieć jednostki, które mogą zostać dynamicznie przemieszczone w zależności od potrzeb - przekonywał.
Zatrzymanie osiemnastolatka planującego zamach terrorystyczny
Kończąc dyskusję, Grzegorz Kępka zapytał szefa BBN o sprawę zatrzymanego nastolatka, który oskarżony jest o planowanie przeprowadzenia zamachu terrorystycznego przy użyciu pasa shahida.
Jacek Siewiera odpowiadał na zarzuty części mediów, które podważały, czy potrzeba było informować społeczeństwo o zatrzymaniu i planach osiemnastolatka.
ZOBACZ: Była ambasador RP w Moskwie: Gwarancje bezpieczeństwa G7 to chwyt polityczny
- Dobrze jest, jeśli osoby, które nie biorą udziału w czynnościach i nie mają wiedzy, nie komentują. W tym wypadku zagrożenie było realne - podkreślił.
- Tam bardzo wiele osób wiedziało o zamiarach tego człowieka i mogło odczuwać niepokój z tym związany. Informowanie o tym, że takie zatrzymanie miało miejsce było również działaniem w obszarze bezpieczeństwa - podsumował.
Wcześniejsze odcinki programu "Gość Wydarzeń" możesz zobaczyć TUTAJ.
Czytaj więcej