"Interwencja". Zgodnie z umową spłacili dług. Urzędnicy wyrzucają ich z mieszkania
Para emerytów z Krakowa dostała nakaz eksmisji z mieszkania, które zajmowała od kilkudziesięciu lat. Powodem jest dług wynoszący kilka tysięcy, który został… spłacony. Niestety, schorowani, starsi ludzie muszą opuścić lokal. Materiał "Interwencji".
67-letnia pani Halina i 70-letni pan Wiesław od kilkudziesięciu lat mieszkają w krakowskiej kamienicy. Przez lata ciężko pracowali. Dziś u schyłku życia - oboje niepełnosprawni - mogą stracić dach nad głową.
- Od 63 roku rodzice tu mieszkali i po śmierci rodziców my mieszkamy. Wyobraża sobie pani wyprowadzić się stąd po tylu latach? Przeżywam, nie mogę spać, zażywam leki na ciśnienie - opowiada reporterowi "Interwencji" pani Halina.
Kilkanaście lat temu pani Halina i pan Wiesław na krótko stracili pracę. Nie stać ich było na zapłacenie czynszu. 26-metrowe mieszkanie zadłużyli. Była to kwota ponad 8 tysięcy złotych.
Administracja natychmiast wypowiedziała rodzinie umowę najmu.
- Mnie się wydaje, że to wypowiedzenie było niesprawiedliwe, bo starałam się płacić, ile mogłam. Mówiłam, że nie mam w tej chwili pracy i będę płacić mniej, bo korzystałam z opieki - wspomina pani Halina.
Zawarli ugodę
Rodzina nie chciała stracić mieszkania. W 2010 roku zawarła z prezydentem Krakowa ugodę. Miała spłacić zadłużenie w ciągu sześciu lat. Niestety ugoda niewiele dała. Bowiem w trakcie spłacania długu emeryci dostali sądowy nakaz eksmisji z mieszkania.
- Tego nie rozumiem, bo jeśli zostało zawarte porozumienie i była chęć dobrowolnej spłaty, bo nikt nas nie zmuszał byśmy spłacali, to wydaje mi się, że jest to nie w porządku. Rozmowa była wielowątkowa, po spłacie długu mieliśmy mieć m.in. możliwość starania się o tytuł prawny do tego mieszkania - tłumaczy Marcin Sawko syn państwa małżeństwa.
ZOBACZ: "Interwencja": Lekarze doradzali aborcję, dziecko żyje. Śledztwo umorzono
- Mieliśmy czas do 2016 roku, a spłaciliśmy dwa lata szybciej, bo syn pomógł. Skoro wywiązaliśmy się z porozumienia, to nie powinno być tego wyroku - dodaje pani Halina.
"Tego nie da się przeskoczyć"
Dług z odsetkami został spłacono, rodzina wierzyła, że eksmisji nie będzie oraz że zostanie przywrócony jej tytuł prawny do zajmowanego lokalu. Niestety do 16 lipca małżeństwo ma się z mieszkania dobrowolnie wyprowadzić. Jeśli tego nie zrobi, usunie ich siłą komornik.
- Usłyszałem, że możemy sobie wybrać jakiekolwiek pustostan do remontu, trzeba wszystko tam wyremontować i wtedy podpiszą z nami umowę na mieszkanie komunalne. To ja mówię tej pani, jak mam się wyprowadzić z rodzicami, oni mają spać na ziemi? Moi rodzice wymagają opieki doraźnej przez cały czas - opowiada pan Marcin.
ZOBACZ: "Interwencja": Szczury, insekty i fetor. Żyją obok hałd śmieci
- Prawda, była ugoda, tylko przy zawieraniu tego typu umowy ważne jest kryterium dochodu. Tego się nie da przeskoczyć. Chodzi o 175 procent najniższej emerytury krajowej. Oni przekraczają kryterium, więc nie można z nimi zawrzeć umowy takiej, jaką mieli. Taki jest przepis. Trudno winić urzędnika za to, że stosuje się do przepisów. Taka umowa, jaka była wcześniej, nie może być zawarta - tłumaczy Dariusz Nowak z Urzędu Miasta Kraków.
- Psychicznie jestem wykończona, bo stale tylko starszą eksmisją. To bezsilność, że nie może nic zdziałać - podsumowuje pani Halina.
Cały materiał "Interwencji" obejrzysz tutaj.
Czytaj więcej