Na plaży miała zniknąć "na kilka minut". Ośmiolatka przeszła z Sopotu do Gdańska
Ośmiolatka przeszła przez plażę z Sopotu do Gdańska, pokonując samodzielnie cztery kilometry. Rodzice, gdy stracili swoje dziecko z oczu, nie przekazali ratownikom całej prawdy. - Nie można pomniejszać swojej winy, mówiąc, że dziecko zaginęło pięć minut temu, gdy wiemy, że nie widzieliśmy go od kilkunastu - przestrzegła podkom. Karina Kamińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
W sobotę na plaży w Sopocie do ratowników WOPR podeszła wyraźnie zdenerwowana kobieta. - Jak twierdziła, około pięciu czy dziesięciu minut wcześniej straciła ośmioletnią dziewczynkę z oczu i nie mogła jej znaleźć - relacjonował reporter Polsat News Michał Tokarczyk.
Sopot: Ośmiolatka miała zniknąć na "dziesięć minut" z oczu rodziców
Rozpoczęła się szeroko zakrojona akcja poszukiwawcza, do której wykorzystano quady i drony. - Dzięki użyciu drona mogli sprawdzić, czy dziewczynka weszła do wody - tak na szczęście się nie stało. Ratownicy stwierdzili, że dziewczynka musi się poruszać gdzieś po plaży - dodał.
Jak się okazało, ośmiolatka rzeczywiście znajdowała się na plaży, ale już nie w mieście, w którym była jej matka. Dziecko przeszło z Sopotu do Gdańska, czyli pokonało cztery kilometry.
- Cała i zdrowa, lekko wychłodzona została przetransportowana do bazy sopockich ratowników wodnych, tam otrzymała pomoc i mogła wrócić do swoich rodziców - powiadomił reporter Polsat News.
WIDEO. Sopot: Ośmiolatka przeszła sama cztery kilometry
Policja apeluje do rodziców: Mówcie prawdę
Jak później wyszło na jaw, dziewczynka zniknęła na dłużej z oczu opiekunów niż to przestawili - rodzicie mieli jej nie widzieć 30 minut. Ratownicy i policjanci przypominają, że w każde wakacje codziennie otrzymują co najmniej kilkanaście podobnych zgłoszeń.
- Jeżeli już dojdzie do sytuacji, gdzie zgubimy nasze dziecko to musimy mówić prawdę osobom, do których się zgłaszamy, czyli do policjantów czy ratowników. Nie można pomniejszać swojej winy mówić, że dziecko zaginęło pięć minut temu, gdzie wiemy dokładnie, że nie widzieliśmy go już od kilkunastu minut - mówiła w Polsat News podkom. Karina Kamińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Uściśliła, że jeśli mundurowi usłyszą nieprawdę, może okazać się, że podejmą niewystarczające działania. - My zawęzilmy poszukiwania do kilkuset metrów, a sytuacja jest taka, że dziecko już jest kilka kilometrów dalej. Dlatego najważniejsze jest, żeby być szczerym i mówić dokładnie to co się wydarzyło - dodała.
"Ten incydent stanowił dla nas wszystkich przestrogę, że chwila nieuwagi może prowadzić do poważnych konsekwencji. Drodzy rodzice, chcielibyśmy przypomnieć Wam o pilnowaniu swoich dzieci na każdym kroku! Dodatkowo sugerujemy wyposażyć dzieci w opaski z Waszym numerem telefonu, aby ułatwić kontakt w razie potrzeby. Takie opaski można uzyskać za darmo bezpośrednio u naszych ratowników" - zaapelowało sopockie WOPR.
Czytaj więcej