"Interwencja". Sąd przyznał, że należy im się lokal socjalny. Czekają 14 lat

Świat
"Interwencja". Sąd przyznał, że należy im się lokal socjalny. Czekają 14 lat
"Interwencja"
Pani Justyna została w trudnej sytuacji finansowej

Justyna Rudzińska wraz z trojgiem dzieci ma sądownie przyznany lokal socjalny, ale na przekazanie go przez urzędników z Wrocławia czeka 14 lat. Rodzina żyje w malutkim mieszkaniu, w którym na jedną osobę przypadają zaledwie 4 metry kwadratowe. Urzędnicy odpowiadają: - Przepisy nie precyzują, kiedy mamy wykonać wyrok, wykonamy go w odpowiednim czasie. Materiał "Interwencji".

Justyna Rudzińska mieszka we Wrocławiu, samotnie wychowuje troje dzieci. Jednak nie zawsze tak było. Razem z mężem 14 lat temu stanęła u progu bezdomności. On pracował, ona opiekowała się dziećmi. Nie stać ich było na wynajem mieszkania, przedłużało się oczekiwanie na lokal od miasta.

 

- Weszliśmy do tego mieszkania nielegalnie, bo był wtedy taki okres ochronny, że nie można było wyrzucać ludzi. No i po paru miesiącach dostaliśmy wezwanie do sądu. Wyrok zapadł w 2009 roku - wspomina reporterowi "Interwencji" Justyna Rudzińska.

Wyjechał i porzucił rodzinę

W 2009 roku sąd rejonowy uznał, że rodzinie należy się lokal socjalny. Krótko po tym mąż pani Justyny wyjechał za granicę. Jak twierdzi kobieta - nie wiedziała, że zaciągnął długi, które spadły także na nią.

 

- Mąż dostał ofertę pracy od mojego kuzyna w Niemczech. No i miał wyjechać, żeby nam się polepszyło. A jak już pojechał, to nie wrócił. Później stwierdził, że nie da mi rozwodu. A za rozwód też się płaci i nie stać mnie. Nie uczestniczy w naszym życiu, jeżeli przyjedzie, to w odwiedziny do dzieci - opowiada Justyna Rudzińska. Twierdzi, mąż zostawił ją z długami w wysokości 50 tys. zł.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Miasto zrobiło ścieżkę rowerową. Firma bankrutuje, bo nie ma do niej dojazdu

 

Rodzina, mimo wyroku sprzed 14 lat, nie dostała lokalu socjalnego. Samotna matka z trojgiem dzieci żyje na 20 metrach kwadratowych.

 

- Użytkowe jest 17 metrów, kuchni wcale nie ma. Łazienka… Musiałam dzieciom kabinę wstawić, bo myliśmy się w takiej wanience dziecięcej. Jest bardzo ciężko, a jak w tych czasach wszystko poszło w górę, to tym bardziej. Nie mam gdzie pójść - przyznaje pani Justyna.

Problem z mieszkaniem

Dziś kobieta utrzymuje się z alimentów i podejmuje dorywcze prace. Mimo że miesięcznie jej dochód nie przekracza dwóch tysięcy złotych, stara się, by jej dzieciom niczego nie brakowało. Dwoje najmłodszych wyjechało na wakacje. Kobieta zarejestrowała się też jako osoba bezrobotna i szuka stałego zajęcia. Ale to jak na razie nie zmieniło podejścia miejskich urzędników.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Rodzice zmarli, siostry nagle zostały same. Bez środków do życia

 

- Jest duża liczba oczekujących na mieszkanie, tak jak we wszystkich miastach Polski. Wrocław ma największy zasób komunalny w Polsce. Osobom w trudnej sytuacji finansowej, życiowej zawsze dajemy szansę na to, żeby z tej sytuacji w jakiś sposób wyjść. Z zarządcami można próbować się dogadywać, można próbować zmniejszać zadłużenie poprzez pracę na rzecz gminy. Przepisy stawiają nas jako właścicieli w trudnej sytuacji. Stąd korzystamy z tej możliwości, że na wykonanie wyroku nie mamy określonego czasu - tłumaczy Agata Dzikowska z Urzędu Miasta Wrocławia.

 

- Poszłam do prawnika, pożyczyłam pieniądze na niego. Jak już dostał pismo od urzędników, to ocenił, że dostanę mieszkanie, jak spłacę męża długi. A tych długów nie jest mało - zastrzega pani Justyna.

"Kpina z systemu sprawiedliwości"

Sytuacja rodziny jest bardzo trudna. W mieszkaniu przypadają zaledwie cztery metry kwadratowe na jedną osobę. Do tego dochodzi czas oczekiwania na mieszkanie. W Polsce to średnio trzy lata. Pani Justyna na realizację wyroku czeka 14 lat.

 

- To kpina z całego systemu wymiaru sprawiedliwości. To nie należy do oceny miasta. Tę sprawę ocenił najpierw ustawodawca, przyznając rodzinom z dziećmi lokal socjalny i określając, że konkretna liczba metrów musi przypadać na osobę. Poza tym pochylił się nad tym sąd, który wydał postanowienie o przyznaniu lokalu socjalnego. Decyzja miasta, która przeczy decyzji parlamentu i decyzji sądu, jest karygodna. Władza samorządowa powinna naprawić własne błędy i dołożymy wszelkich starań, żeby tak się stało - komentuje Piotr Ikonowicz, społecznik z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej.

 

Cały materiał "Interwencji" obejrzysz tutaj.

ac / "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie