Dolnośląskie: Kierowca chciał uratować kota na drodze. "Trochę szalone to było"
Bohaterstwo czy brak wyobraźni? Kierowca na drodze S5 pod Wrocławiem zauważył małego kotka. Postanowił mu pomóc. Zjechał na pas awaryjny i zaczął cofać. - To jest trudne pytanie - podkreśla Łukasz Dutkowiak z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Według funkcjonariuszy takie zachowanie może jednoznacznie spowodować zagrożenie dla innych uczestników ruchu oraz dla samego kierowcy. Co więcej, za zatrzymanie się na drodze ekspresowej i cofanie na niej, grozi mandat w kwocie 600 złotych. Można też otrzymać sześć punktów karnych.
Całe zdarzenie zostało zarejestrowane dzięki kamerom w samochodzie kierowcy. - Na nagraniu widać, że sekundy dzieliły od tragedii - podkreśla reporterka Polsat News Agata Todorow.
Mężczyzna wyszedł na jezdnię i starał się pokazać innym kierowcom, by zjechali na lewy pas. Następnie pomógł kotu.
WIDEO: Pirat czy bohater? Chciał uratować kota na drodze
Nagranie podzieliło internautów
Film trafił do sieci i podzielił internautów. O zdanie zapytaliśmy kierowców. - Chyba nie jest piratem. Trochę szalone to było, ale jest to bohaterskie - powiedział jeden z nich w rozmowie z Polsat News.
Zdaniem innego wybawca kota zachował się "niefajnie". - Kotek kotkiem, ale swoje życie ryzykował. I cudze - podkreślił.
- To jest trudne pytanie. Zatrzymywać się nie wolno w ogóle na drodze ekspresowej. (…) Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby użyć sygnału dźwiękowego, być może wtedy zwierzę odskoczy na pobocze i odejdzie. Niejednokrotnie takie sytuacje mają miejsce w rejonie leśnym, w okresie zimowym szczególnie - wskazał w rozmowie z Polsat News asp. szt. Łukasz Dutkowiak z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Czytaj więcej