Mijają miesiące, pieniędzy za kukurydzę nie ma. Rolnicy czują się oszukani
Rolnicy od ponad pół roku czekają na zapłatę za dostarczone ziarno kukurydzy. Firma z okolic Włocławka jest im winna ponad 6,5 mln zł. Wśród poszkodowanych jest pan Sebastian, młody rolnik z okolic Płońska. Spółka skupująca zboża nie zapłaciła mu 75 tys. zł za dostarczoną w ubiegłym roku kukurydzę. Problem dotyczy także rolników z innych regionów. Materiał "Interwencji".
Ponad 6,5 mln zł – tyle w sumie stracili rolnicy, którzy przyjechali w piątek protestować przed firmą skupującą ziarno kukurydzy. A to nie wszyscy poszkodowani. Rolnicy podkreślają, że od pół roku są zwodzeni przez właścicieli firmy z Nart koło Włocławka, a pieniędzy za dostarczony towar jak nie było, tak nie ma.
- My w zeszłym roku dwa razy straciliśmy, bo kto po żniwach sprzedał, sprzedał bardzo tanio, a później poszło o 100 procent do góry. A firma kupiła tanio. Budują, inwestują, a nam rolnikom nie płacą - mówi jeden z nich.
Rolnik: Czuję się bardzo oszukany
Wśród poszkodowanych jest pan Sebastian, młody rolnik z okolic Płońska. Spółka skupująca zboża nie zapłaciła mu 75 tys. zł za dostarczoną w ubiegłym roku kukurydzę. Te pieniądze były mu potrzebne podczas tegorocznych upraw.
ZOBACZ: "Interwencja": Bez pieniędzy za pracę w sklepach. Wielu poszkodowanych
- Czuję się bardzo oszukany. Nie wiedziałem, że to mnie w ogóle spotka. Z kolegami jeździmy na spotkania. "Poczekajcie panowie dwa tygodnie", "poczekajcie tydzień, miesiąc" - tak jest cały czas. Najbardziej się obawiam, że nam nie wypłacą. Mnie bank o to nie zapyta, dlaczego nie masz płynności. To ich nie obchodzi - mówi.
Rolnicy z okolic Płońska kilka dni temu spotkali się z przedstawicielami firmy. Twierdzą, że żadne konkrety nie padły.
- Dlaczego to z urzędu nie jest ścigane? To mnie ciekawi bardzo. Jak to działa? Ten system jest dziurawy - twierdzi jeden z poszkodowanych.
"Przez Polskę przewala się fala tego rodzaju przestępstw"
Problem dotyczy nie tylko rolników z okolic Płońska. Na prawie 950 tys. zł czeka pan Sławomir Humański z Rabinowa w powiecie włocławskim. Mężczyzna jest rolnikiem, ale także wraz z rodziną prowadzi niewielki skup zboża. Wszyscy rolnicy, którzy jemu sprzedali kukurydzę, od razu otrzymali zapłatę za ziarno.
- Gdzieś od 15 kwietnia nikt nie odbiera ode mnie telefonu. Żeby zapłacić rolnikom, zaciągnąłem kredyt bankowy i sprzedałem część towaru ze swojego gospodarstwa. Nikomu nie jesteśmy nic winni, wszystko na bieżąco płacimy - mówi.
- Przez Polskę przewala się fala tego rodzaju przestępstw. Postępowanie karne może trwać wiele, wiele lat, jak wiemy z doświadczenia. Natomiast powinna prokuratura przez swój pion cywilny ustalić, co się dzieje dziś z majątkiem, gdzie w ciągu pięciu lat majątek został wyprowadzony - mówi mec. Lech Obara, pełnomocnik poszkodowanego.
Rolnicy rozpoczęli blokadę skupu
Wielu rolników ma już sądowe nakazy zapłaty, ale i tak nie są w stanie wyegzekwować pieniędzy za kukurydzę. Od wielu tygodni dzwonią i przyjeżdżają przed zakład w Nartach – bez rezultatu. Również i nam nie udało się porozmawiać z przedstawicielami firmy.
ZOBACZ: "Interwencja": Rolnicy bez dostępu do pól. Urzędnicy postawili znak
Niektórzy z rolników musieli pokonać ponad 100 km, by dojechać do skupu w Nartach. Niestety, w ubiegły piątek nie udało się im porozmawiać z przedstawicielami spółki, ponieważ firma akurat tego dnia została zamknięta.
Również i my nie doczekaliśmy się odpowiedzi na przesłane przez nas pytania. Tymczasem poszkodowani rolnicy w poniedziałek rozpoczęli blokadę skupu.
- Są kredyty na ciągnik, które też trzeba spłacać. Mamy rodziny. Musimy też obsiać, zebrać, nie wiadomo, jak to będzie. Idą żniwa, które też musimy ogarnąć: paliwo, koszty, a tu nie mamy pieniędzy - mówi jeden z poszkodowanych.
Reportaż wideo Mileny Sławińskiej można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej