Tajlandia zażądała zwrotu prezentu po dwóch dekadach. Spór dyplomatyczny o słonia

Świat
Tajlandia zażądała zwrotu prezentu po dwóch dekadach. Spór dyplomatyczny o słonia
Flickr/Hans Splinter/CC BY-ND 2.0
Słoń powrócił do Tajlandii (zdjęcie ilustracyjne)

Tajlandia zażądała zwrotu prezentu, który przekazała Sri Lance 20 lat temu. Słoń zwany Muthu Raja powróci w niedzielę do kraju urodzenia. Jego sytuacja wywołała spór dyplomatyczny między krajami, po tym, jak Tajlandia zarzuciła Sri Lance, że słoń był torturowany i zaniedbywany.

W niedzielę 29-letni słoń zwany Muthu Raja – znany w Tajlandii również jako Sak Surin - przybędzie z powrotem do kraju urodzenia. Władze Tajlandii podarowały go Sri Lance w 2001 roku. Po ponad dwóch dekadach zażądali zwrotu, po zarzutach, że słoń był zaniedbywany i torturowany, gdy znajdował się w świątyni buddyjskiej, na terytorium wyspy. 

 

ZOBACZ: Tajlandia: Utrudniali przejazd konwoju z królową. Sąd mógł skazać ich na śmierć. Zapadł wyrok

 
Po wylądowaniu słoń ma zostać poddany kwarantannie w rezerwacie przyrody. Zwierzę zabrano z zoo w Kolombo. Jego samolot wystartował o 7:40 czasu lokalnego. Według urzędników przeniesienie słonia kosztowało 700 tysięcy dolarów. W podróży wzięło udział kilka osób opiekujących się słoniem, a cały lot był monitorowany. 


Decyzja w sprawie słonia została podjęta rok temu. Wtedy z buddyjskiej świątyni trafił do zoo. Według agencji AFP był wtedy w bardzo złym stanie, miał cierpieć i być pokryty ropniami.  

Szok na wyspie. "Nie wiedzieliśmy o losie słonia"

Organizacje zajmujące się prawami zwierząt stwierdziły, że słoń został zmuszony do pracy z załogą zajmującą się pozyskiwaniem drewna, a jego rany – niektóre rzekomo zadane przez jego opiekuna – zostały zaniedbane. Dodatkowo w wyniku pracy słoń doznał kontuzji lewej, przedniej nogi, która była nieleczona. 

 

 

Świątynia, w której przybywał słoń, nie poprała jego powrotu i wyraziła niezadowolenie z jego odejścia. Słonie na Sri Lance są uznawane za święte i podlegają prawnej ochronie. Organizacja Rally for Animal Rights and Environment, która pomagała w uratowaniu słonia zorganizowała przed odlotem buddyjskie błogosławieństwo dla zwierzęcia i zwróciła się do władz o ściganie osób odpowiedzialnych za stan słonia. 

 

ZOBACZ: Indie: Słoń-robot zastąpił prawdziwe zwierzęta podczas rytuałów


Przed ambasadą Tajlandii w Kolombo odbyły się demonstracje. Zebrani domagali się, by słoń został na Sri Lance.  


"Nie wiedzieliśmy o losie słonia. Możemy przywrócić go do zdrowia w ciągu sześciu miesięcy, a jeśli nam się nie uda, mogą zabrać zwierzę z powrotem" - powiedział lider demonstrantów cytowany przez agencję. 

 

ZOBACZ: Tajlandia: Biznesmen wynalazł "eliksir młodości". Pije go codziennie


Jednak, jak przekazała minister przyrody Sri Lanki Pavithra Wanniarachchi, Tajlandia była nieugięta w swoich żądaniach. Premier Dinesh Gunawardena osobiście przekazał królowi Tajlandii informację o ubolewaniu Sri Lanki z powodu stanu słonia. Sytuacja zmieniła działania Bangkoku - kraj wstrzymał wysyłki słoni za granicę, a także wszczął kontrolę tych, które zdążyły zostać przekazane.  

kar/ sgo / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie