Stalowa Wola. Wiec PO i kontrmanifestacja, na którą zaprasza prezydent miasta. Zamieszanie wokół HSW
W Stalowej Woli - zaledwie 100 m od siebie - odbyły się wiece PO i PiS. "Do Putina", "tu jest Polska","do Berlina" - krzyczeli zwolennicy obozu rządzącego. Liderzy obu manifestacji próbowali przekonać, czyje rządy były gorsze dla Huty Stalowa Wola. "Mamy dość" oraz "zwyciężymy" - to hasła, które dobiegały ze zgromadzenia Platformy. Co chwilę słychać było ryk syren.
W środę o godz. 17 przed starą siedzibą Huty Stalowa Wola przy ul. Kwiatkowskiego zgromadzili się zwolennicy PO i PiS. Obie manifestacje dzieliło około 100 m.
- Pan prezydent, który w tej chwili przemawia, zorganizował i zarejestrował kontrmanifestację. Stara się nas zagłuszyć - mówiła Renata Butryn, radna miasta i była posłanka PO ze Stalowej Woli. Zaraz obok na zaproszenie prezydenta Lucjusza Nadbereżnego przybyli sympatycy PiS.
- Będziemy mieć utrudniania, ale nie poddajemy się - podkreśliła Butryn. Radna tłumaczyła, że wiec PO odbył się na prośbę pracowników huty, a celem konferencji jest wytłumaczenie działań rządów PO, które miały robić porządek po latach 2005-2007, kiedy władzę sprawował PiS. - Nas łączyło jedno: posłów, ministrów i związki - rozwój polskiego przemysłu zbrojeniowego - zaznaczyła i dodała, że stanowi to o "naszym bezpieczeństwie i rozwoju gospodarki".
Liderzy PO zachęcali uczestników do skandowania "mamy dość" oraz "zwyciężymy".
"Tu jest Polska" i "do Putina"
Nadbereżny apelował do uczestników zgromadzenia, żeby "zachowywali bezpieczną odległość", żeby "z drugiej strony nie pojawiły się żadne prowokacje".
Z tłumu zaczęły dobiegać okrzyki "Bóg, honor i ojczyzna", "tu jest Polska" oraz "do Berlina". Późnej zgromadzeni skandowali także "do Putina".
- Nie chcemy walczyć krzykiem. Ci krzyczący nie mają racji - mówił Zdzisław Gawlik, były minister w rządzie PO. Polityk miał w ręce różę, która - jak powiedział - "jest symbolem". W trakcie jego przemówienia uczestnicy zgromadzenia odśpiewali hymn narodowy.
Prezydent Stalowej woli stwierdził, że przedstawiciele PO nie zaplanowali swojej konferencji na godz. 15, kiedy pracę kończyła pierwsza zmiana huty. - Bo pewnie usłyszeliby prawdę, jak rządzili, co zrobili za swoich rządów - mówił.
W trakcie przemówienia słychać było dźwięk syreny i okrzyki w kierunku PO: "złodzieje, złodzieje". - Przez osiem lat rządów dokonali likwidacji wielu zakładów pracy, zwalniając tysiące pracowników, nie dając żadnej perspektywy - zaznaczył Nadbereżny.
Wiec PO i kontrmanifestacja prezydenta
Na początku czerwca premier Matusz Morawiecki odwiedził Stalową Wolę. Podczas przemówienia przytoczył zasłyszane od pracowników huty słowa, które miały dotyczyć polityków PO.
- Jak byłem tu poprzednio w lutym, to mi robotnicy powiedzieli, że jakby tu przyjechali ci z Platformy Obywatelskiej, to żebym im powiedział, żeby ubrali takie bardzo grube waciaki, bo ich kijami obiją - opowiadał wówczas, zwracając się do swoich politycznych oponentów, żeby odwiedzili HSW, która pod ich rządami miała mocno ucierpieć.
"Nie boimy się bicia kijami"
Politycy PO postanowili odpowiedzieć na premierowi i zaplanowali wiec 28 czerwca.
- Nie boimy się robotników, nie boimy się bicia kijami. Chcemy przypomnieć, jak wyglądała sytuacja huty i kto ją naprawdę ratował - mówił dla "Gazety Wyborczej" Zdzisław Gawlik, szef regionu PO na Podkarpaciu.
ZOBACZ: Maciej Wąsik w programie "Graffiti": D. Tusk nie zgodzi się na debatę z J. Kaczyńskim
Okazało się, że w tym samym miejscu i czasie odbędzie się inne zgromadzenie.
- Gdy je rejestrowałam w urzędzie, nie było innego zgłoszenia na ten dzień - wyjaśniała Renata Butryn, radna KO w Radzie Miasta Stalowa Wola, była posłanka PO.
Na zgromadzenie-kontrmanifestację zapraszał osobiście związany z PiS prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny. Na Facebooku opublikował kilka postów, w których zachęcał do obecności.
- Jesteśmy w bardzo ważnym momencie w swojej historii, która prowadzi proces powiększenia swoich potencjałów o największą wartość, jaką są pracownicy - mówi w nagraniu Nadbereżny.
Podkreślił, że to szczególnie istotne dla tych pracujących w zakładzie Liu Gong, bo to oni w procesie prywatyzacji zostali oddzieleni od HSW.
- Chciałbym bardzo serdecznie zaprosić wszystkich pracowników, mieszkańców, wszystkich tych którzy powiedzą głośne "tak" dla HSW i który powiedzą "nie" wszystkim, którzy chcą robić dzisiaj w Stalowej Woli polityczne awantury, a którzy bardzo często odpowiadają za ten najgorszy czas dla huty - mówił prezydent miasta.
Czytaj więcej