Wielka Brytania: 25-latek zmarł na pokładzie samolotu. Doznał ataku astmy, był reanimowany
25-letni Brytyjczyk zmarł na pokładzie samolotu linii British Airways lecącego z Londynu do Nowego Jorku. Przedstawiciele personelu pokładowego próbowali podać mu tlen, a następnie przystąpili do resuscytacji. Mężczyzna prawdopodobnie doznał ciężkiego ataku astmy.
Mężczyzna pochodzący z londyńskiej dzielnicy Stamford Hill leciał do Nowego Jorku, by pracować jako wolontariusz na letnim obozie. Portal mirror.co.uk podaje, że był przedstawicielem ortodoksyjnej społeczności żydowskiej.
25-latek na 45 minut przed lądowaniem prawdopodobnie doznał ciężkiego ataku astmy. W panice sięgnął po inhalator, jednak wypuścił go z rąk.
Zmarł na pokładzie samolotu. Był reanimowany
Na pokładzie rozpoczęła się akcja ratunkowa. Członkowie personelu pokładowego próbowali podać mężczyźnie tlen. Atak astmy był jednak zbyt ostry i 25-latek stracił przytomność. Wówczas przystąpiono do resuscytacji. Ta nie przyniosła jednak efektów.
ZOBACZ: Belgia. Sfingował własną śmierć. Przyleciał na swój pogrzeb helikopterem
Biuro, które organizowało obóz, na którym miał pracować mężczyzna napisało na Facebooku, że "załoga dołożyła wszelkich starań, aby reanimować go przez ponad godzinę".
Koroner prowadzi śledztwo w sprawie śmierci 25-latka.
Czytaj więcej