Ekspert o rajdzie Prigożyna na Moskwę. "To był test"
Gdy grupa Wagnera zmierzała w kierunku Moskwy, mogliśmy obserwować różne reakcje rosyjskich elit. - To był test nie na przeciwników Władimira Putina, a na tych którzy są chybotliwi w swoich decyzjach - uważa analityk z portalu defence24pl dr. Jacek Raubo, który gościł na antenie Polsat News.
Bunt Jewgienija Prigożyna obnażył słabości rosyjskiego systemu bezpieczeństwa i pokazał, że Władimir Putin nie ma kontroli nad wszystkim. Jednak czy to początek końca rosyjskiego dyktatora?
"Władza w Rosji jest narkotykiem"
Jak wyjaśniał w Polsat News analityk z portalu defence24pl dr. Jacek Raubo istnienie grup paramilitarnych wiązało się z ich dostępem do pieniędzy z budżetu państwa, czy też do robienia nielegalnych interesów np. za granicą.
- Dzisiaj to raczej przypomina przepychanie się grup mafijnych o kurczący się rynek np. w zakresie narkotyków, a takim narkotykiem jest właśnie władza w Rosji - ocenia ekspert.
WIDEO: Dr. Jacek Raubo o rajdzie Prigożyna na Moskwę. "To był test"
Jak dodaje, niespójność jest wpisana w system zarządzania państwem rosyjskim.
- Była wygodna Putinowi przed agresją na Ukrainę. Rozrzucenie źródeł władzy i sił, także paramilitarnych, pozwalało ustabilizować potencjalnie w czasie kryzysu właśnie pozycję Władimira Putina. To się zmieniło w momencie, w którym trzeba prowadzić tę agresję, trzeba centralizować pewne zarządzanie środkami, a przede wszystkim zaczyna brakować pieniędzy - podkreśla.
ZOBACZ: Władimir Putin o Jewgieniju Prigożynie. "Cios w plecy"
Jego zdaniem rajd na Moskwę Prigożyna pozwala ocenić, jak mało stabilne jest to niedemokratyczne państwo.
- Rosja nie dość, że straciła ten obraz drugiej armii na świecie, to jeszcze straciła obraz takiego państwa, w którym Putin jest w stanie wszystko kontrolować, a jego służby specjalne to planują na tysiąc lat do przodu i wszystko idealnie rozgrywają. Dzisiaj nawet przyjmując, że była to taka forma popisu dla ludności lokalnej, czy odbiorcy zewnętrznego, to ten teatr nie był i nie jest w pełni kontrolowany - uważa ekspert.
Czy to początek końca Putina?
Dr. Raubo podkreśla, że w narracjach o końcu Putina należy zachować ostrożność.
- Nie jestem zdania, że to jest jakiś początek końca. Mamy taką łatwość w budowaniu narracji o końcu Putina, o wojnie domowej, o upadku Rosji, o porażce rosyjskich sił zbrojnych. Jeżeli spojrzymy na cały ten system putinizmu, no to rosyjskie elity polityczne zawsze miały tego moderatora w postaci Putina, ale on wcześniej czy później upadnie, tylko pytanie, w jakich warunkach - mówi.
ZOBACZ: Rosja. Wystąpienie Władimira Putina. "Czujemy się pewnie"
- Dzisiaj mamy więc znaków zapytania, co do stabilności kontroli nad siłami paramilitarnymi czy też wojskowymi, ale nie byłbym zdania, że jest jakaś łatwa droga do obalenia Putina. On budował władze wokół siebie, tak, aby utrzymać ją nawet w warunkach napięć i kryzysów. On pamięta bardzo dobrze, jak kończyli inni dyktatorzy - dodaje.
"To był test"
Tylko pięciu spośród 12 członków rosyjskiej rady bezpieczeństwa zajęło twarde stanowisko wobec buntu Prigożyna. Dr. Rauba uważa, że to była dobra okazja na przetestowanie otoczenia Putina.
- To był test nie na przeciwników Władimira Putina, a na tych którzy są chybotliwi w swoich decyzjach. Tego typu sytuacje kryzysowe ułatwiają spojrzenie na ludzi, którzy w momencie próby mogą zachować się albo w sposób neutralny, albo przyłączyć się do silniejszego. Dzisiaj liczba rozliczeń, donosów dla Putina będzie olbrzymia. Jak ktoś opisał coś w mediach społecznościowych albo milczał. To jest moim zdaniem bardzo istotne dla dyktatora - stwierdził.
Jak dodał Zachodowi brakuje przede wszystkim ostrożności w przekładaniu naszych standardów, co do tez, że pójdzie ludność za danym przywódcą, czy dojdzie dojdzie do masowego przechodzenia jednostek na stronę Prigożyna, czy że to już jest koniec Putina.
Czytaj więcej