Katastrofa Titana. 19-latek nie chciał płynąć. Ojciec go namówił
19-latek, który zginął w katastrofie Titana, od początku nie chciał wsiadać na pokład łodzi. Zdecydował się jednak po namowach, by zrobić przyjemność ojcu. Jak wynika z relacji ciotki 19-latka, wcześniej jednak chłopak sygnalizował, że "nie ma na to ochoty" i "jest przerażony" podróżą w celu zbadania wraku Titanica.
W Titanie płynęło w sumie pięć osób. Stockton Rush, Hamish Harding, Paul-Henri Nargeolet oraz Shahzada Dawood i jego syn Suleman Dawood. 19-latek studiował na Uniwersytecie Strathclyde w Glasgow i miał zaczynać wakacje, bo skończył pierwszy rok nauki.
Siostra ofiary: Ta myśl jest paraliżująca
Nowe światło na sprawę rzucają wypowiedzi siostry pakistańskiego biznesmena Shahzady Dawooda, Azmeh. Uważa, że syn jej brata, 19-letni Suleman, nie miał ochoty na rozpoczęcie wakacji na łodzi i zwiedzanie wraku Titanica. Nie tylko nie chciał nie chciał brać udziału w rejsie, co nawet "był nim przerażony".
ZOBACZ: Katastrofa Titana. Amerykańskie wojsko miało sygnały już w niedzielę
- Czuł się zmuszony, by zadowolić tatę w Dzień Ojca. Szczególnie, że mój brat był pasjonatem katastrofy statku z 1912 roku - powiedziała Azmeh Dawood w NBC News, odnosząc się do historycznej tragedii na Titanicu.
- Myślę o Sulemanie, który ma tylko 19 lat i być może z trudem łapie oddech… Ta myśl jest paraliżująca, szczerze mówiąc - dodała, jeszcze przed informacjami o tym, że batyskaf uległ implozji.
ZOBACZ: Szokujące szczegóły budowy Titana. Zaginiona łódź była sterowana kontrolerem do gier za 30 dolarów
Rodzina Dawooda, jak wszyscy pasażerowie łodzi, to milionerzy. Ich imperium biznesowe, Dawood Hercules Corp., inwestuje przede wszystkim w sektory rolnictwa i zdrowia.
Czytaj więcej