Podkarpacie: Ktoś strzela do bocianów. Jednego nie udało się uratować
Na Podkarpaciu ktoś strzela do bocianów jak do żywej tarczy. Jednego z ptaków nie udało się uratować, był postrzelony 12 razy. Śrut zniszczył jego wątrobę, płuco, skrzydło i miednicę. Weterynarze są zdruzgotani, bo takich przypadków jest coraz więcej.
To nie pierwszy raz w tym roku, kiedy pod skrzydła fundacji Ada trafiają postrzelone bociany.
- Co roku mieliśmy przypadki, kiedy przyjeżdżały pojedyncze osobniki, lis, bocian albo inny ptak, ale ten rok jest szczególny, bo to jest takie prawo serii - powiedział w rozmowie z Polsat News lekarz weterynarii Radosław Fedaczyński.
Ostatnio fundacja zajmowała się trzema bocianami. Jednego z nich nie udało się uratować. Został postrzelony 12 razy.
- Ktoś sobie z tego bociana po prostu zrobił żywą tarczę. Miał w ciele mnóstwo śrutów, mnóstwo złamań. Niektóre były w okolicach płuc, serca - zaznacza lekarz weterynarii Angelika Szkolnik.
WIDEO: Ktoś strzela do bocianów na Podkarpaciu
Dziesiątki rannych ptaków. "Skrzywdzone przez ludzi"
Jak informuje reporterka Polsat News Katarzyna Polewko, wszystkie bociany zostały postrzelone najprawdopodobniej z wiatrówki.
ZOBACZ: Pelikan myśli, że jest bocianem. Przesiaduje na dachu
Każdego roku do Twierdzy Wykluczonych Zwierząt pod Przemyślem trafia około 80 rannych ptaków. 60 procent z nich to bociany.
- Są skrzywdzone przez ludzi. Strzelali do nich z różnej broni, automatycznej, pneumatycznej - podkreśla Remigiusz Śliwa z fundacji Ada.
Czytaj więcej