Warszawa: Incydent na lotnisku Chopina z delegacją RPA. Nie wyszli z samolotu
Delegacja z Republiki Południowej Afryki utknęła na stołecznym lotnisku Chopina. Choć ochroniarze prezydenta mogli wysiąść z samolotu, zdecydowali, że pozostaną na pokładzie. Nie przedstawili bowiem polskim służbom odpowiednich zezwoleń na przenoszenie broni i materiałów niebezpiecznych.
Samolot ponad 100 osobami na pokładzie utknął w piątek na kilka godzin na lotnisku w Warszawie. Delegacja z RPA początkowo odmówiła wyjścia z maszyny. - Straż Graniczna kilkukrotnie proponowała jej opuszczenie samolotu, tak jak załodze samolotu, która udała się do hotelu - podkreśliła reporterka Polsat News Weronika Korol.
- Problemem było, że osoby chciały wyjść z samolotu z bronią, a niestety nie miały pozwolenia na wwiezienie tej broni na terytorium Polski - przekazała rzeczniczka Straży Granicznej Anna Michalska.
ZOBACZ: Awantura na pokładzie samolotu lecącego do Polski. Interweniowała Straż Graniczna
Ochroniarze prezydenta Republiki Południowej Afryki postanowili nie wysiadać z maszyny, mimo sugestii pozostawienia broni w depozycie. - Nie zatrzymano samolotu, mógł kontynuować swoją podróż - zapewniła Anna Michalska.
Incydent podczas wizyty prezydenta RPA. Przywódca kontynuuje wizytę
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało oświadczenie w którym podkreślono, że wizyta prezydenta RPA w naszym kraju była szczegółowo przygotowana i to druga strona nie dopełniła formalności, chociaż była informowana o tym, jakie dokumenty musi posiadać.
Wideo: Delegacja z RPA utknęła na lotnisku w Warszawie. Ochroniarze nie mieli zezwoleń na broń
Jak wyjaśniła Weronika Korol, prezydent RPA Cyril Ramaphosa opuścił Warszawę drugim samolotem zaraz z po spotkaniu z prezydentem RP Andrzejem Dudą. Południowoafrykański przywódca ma kontynuować podróż zgodnie z harmonogramem.
MSZ zaskoczone rozwojem sytuacji. Wydało oświadczenie
Warszawskie MSZ stwierdziło w komunikacie, że jest zaskoczone sytuacją. "Na pokładzie samolotu znajdowały się materiały niebezpieczne, na których wwóz przedstawiciele RPA nie mieli pozwolenia" - podkreśliło.
ZOBACZ: Katowice. Mandat zamiast wakacji. Kobieta powiedziała, że ma w bagażu granat
"Ponadto, na pokładzie samolotu znajdowały się osoby, o których strona polska nie została wcześniej zawiadomiona" - dodali przedstawiciele ministerstwa.
Jak ustaliła reporterka Polsat News, przedstawiciele delegacji RPA po kilku godzinach w końcu opuścili samolot i udali się do odprawy. Oczekujące na nich autokary mają zawieźć ich najprawdopodobniej na lotnisko.
Czytaj więcej