Kryzys na Krymie po eksplozji tamy. Ekspert: Wody nie będzie minimum rok

Świat
Kryzys na Krymie po eksplozji tamy. Ekspert: Wody nie będzie minimum rok
Pixabay.com / Polsat News
Problem wody na okupowanym Krymie

Wysadzenie w powietrze tamy w Nowej Kachowce niesie za sobą ogromne problemy nie tylko w obwodzie chersońskim, ale także dla Półwyspu Krymskiego. Dostęp do bieżącej wody na zaanektowanym przez Rosję terenie będzie utrudniony co najmniej przez rok.

O problemach mieszkańców Krymu mówił na antenie 24 Kanału Ihor Syrota, dyrektor generalny firmy Ukrhydroenergo. Jego zdaniem jeszcze wcześniej na tym terenie pojawiały się poważne problemy z dostarczaniem wody. Teraz sytuacja jest wręcz tragiczna.

 

- Rozumiemy, że to (problem - red.) na lata. Z powodu wybuchu kachowskiej elektrociepłowni w najbardziej optymistycznym scenariuszu Krym będzie bez wody przez rok. W sumie mogą być to dwa-trzy lata - stwierdził.

 

ZOBACZ: Rosja. Żołnierze dostają premie za zniszczenie zachodniego sprzętu. Ministerstwo podało kwoty

 

Według wyliczeń analityków Półwysep Krymski potrzebuje blisko 18,5 miliona kilometrów sześciennych zmagazynowanej wody, aby sytuacja się unormowała. Żeby tak było, deszcze musiałyby być wyjątkowo obfite, wywołujące wręcz stany powodziowe.

Zniszczenie tamy. Straty na półtora miliarda euro to dopiero początek

Szef chersońskiej regionalnej administracji wojskowej Ołeksandr Prokudin poinformował o pierwszych wycenach strat w środowisku, które spowodowane zostały przez falę powodziową po wysadzeniu tamy w Nowej Kachowce. "Szacunkowa wielkość szkód dla środowiska spowodowanych przez rosyjską detonację tamy w Nowej Kachowce wynosi już ponad 1,5 miliarda euro" - napisał.

 

ZOBACZ: Jens Stoltenberg: Ukraina będzie w NATO, a Rosja nie ma prawa weta

 

Łącznie zalanych zostało około 55 tysięcy hektarów lasów. - Woda, która wypłynęła ze zbiornika wystarczyłaby na zapewnienie zapotrzebowania na wodę dla całej ludności na świecie przez dwa dni - oszacował Prokudin.

 

Wspomniana kwota półtora miliarda euro to zdaniem ekspertów wierzchołek góry lodowej. Mowa bowiem wyłącznie o stratach w środowisku naturalnym. Kwota znacząco wzrośnie, gdy doliczone zostaną uszkodzenia w infrastrukturze.

mjo/wka / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie