Komisja ds. badania wpływów rosyjskich. Sienkiewicz: Kaczyński się boi
Sejm zajął się prezydenckimi poprawkami do ustawy o komisji ds. badania wpływów rosyjskich. Zmiany zaakceptował PiS, ale opozycja wciąż ma wątpliwości. Bartłomiej Sienkiewicz z Platformy Obywatelskiej stwierdził, że nowelizacja wiele nie zmienia, a głównym powodem do powstania komisji jest strach Jarosława Kaczyńskiego przed Donaldem Tuskiem.
PiS chce powołania komisji ds. badania wpływów rosyjskich. Ustawa w tej sprawie jest mocno krytykowana przez opozycję. Spór próbuje załagodzić prezydent, który najpierw podpisał ustawę i w trybie następczym skierował do Trybunału Konstytucyjnego, a następnie złożył do tego projektu swoje poprawki.
Poprawki zaaprobował PiS i podkreśla znaczenie powołania komisji. Piotr Kaleta z PiS argumentował, że sprawa komisji dotyczy "rozmowy o bezpieczeństwie naszej ojczyzny".
- O tym, jak ona była traktowana w latach rządów naszych poprzedników i co trzeba zrobić, żeby oczyścić naszą ojczyznę z osób, które wtedy zachowywały się niegodziwie, a teraz aspirują do tego, żeby znowu mieć jakiś wpływ na losy Rzeczypospolitej - stwierdził.
Bartłomiej Sienkiewicz z PO dostrzega jednak inne powody powołania komisji i krytykuje samą istotę zarówno propozycji rządzących, jak i nowelizacji autorstwa prezydenta.
Sienkiewicz o "strachu" Kaczyńskiego
- Główna zmiana polega na tym, że jest możliwość odwołania się sądu, oczywiście nie jest określony tryb wydania, więc sąd mógłby się przez lata tym zajmować - stwierdził.
- Utrzymano orzeczenie, że dana osoba nie daje rękojmi należytego postępowania w życiu publicznym. Zamieniono 10 lat wykluczenia z życia publicznego na dożywocie, tylko inaczej nazwane. Zaproponowano pałkę zamiast siekiery. Po co to wszystko? - pytał poseł.
ZOBACZ: Kalisz o "lex Tusk": To będzie dotyczyło nie tylko Tuska, ale całej czołówki opozycji
Odpowiedzi Sienkiewicz doszukuje się w - jego zdaniem - intencjach Jarosława Kaczyńskiego. - Jest jeden powód, który można zawrzeć w jednym słowie. Tusk. Cała ta konstrukcja służy jednej rzeczy, że kiedy wygra opozycja i na czele rządu będzie chciał i w sposób naturalny powinien stanąć Donald Tusk, to stworzyć prawo, które daje pretekst Prezydentowi RP, prezydentowi PiS-u (…), żeby mógł nie zgodzić się na kierowanie rządem przez Donalda Tuska - uważa Sienkiewicz.
- Kiedy Donald Tusk rządził, Jarosław Kaczyński przegrał siedem wyborów z rządu. Kiedy wyjechał, Jarosław Kaczyński zaczął wygrywać. Donald Tusk wrócił i pan Jarosław Kaczyński boi się dokładnie tego samego, że znowu zacznie przegrywać - ocenił polityk PO.
PiS odpowiadał na krytykę. - Mam wrażenie, że opozycja już przyszła, jeszcze przed pracami nad nowelizacją tej ustawy, z gotową tezą. I tak naprawdę nie interesuje was, czy ktoś służył interesom Rosji, czy też nie służył - ocenił Paweł Hreniak z PiS.
Prezydenckie poprawki do projektu
Prezydent próbuje załagodzić spór parlamentarny o komisję ds. badania wpływów rosyjskich. Przygotował poprawki, które zakładają trzy zasadnicze zmiany.
ZOBACZ: Rafał Bochenek o komisji ds. rosyjskich wpływów. "Zagłosujemy za nowelizacją prezydenta"
Po pierwsze w komisji mają zasiadać nie posłowie czy senatorowie, a "powinni zasiadać w niej eksperci" - tłumaczył Andrzej Duda. Po drugie prezydent chce, by środek odwoławczy był kierowany do standardowo Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który będzie można zmienić w zależności od miejsca zamieszkania zainteresowanej osoby.
Po trzecie nowelizacja dotyczy środków zaradczych. - Proponuję, żeby te środki zaradcze zostały zlikwidowane i na ich miejsce pozostało tylko stwierdzenie komisji, że osoba wobec, której ustalono, że działała pod rosyjskimi wpływami, że taka osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym - powiedział Duda.
Czytaj więcej