Jewgienij Prigożyn oddał swój samochód żonie zmarłego żołnierza. Kobieta ma poważne problemy
Jewgienij Prigożyn kolejny raz próbuje budować pozytywny PR wśród rodzin najemników grupy Wagnera. Lider prywatnej armii postanowił podarować swój samochód żonie zmarłego bojownika. Nie wziął jednak pod uwagę, że w ten sposób pogłębi finansowe problemy obdarowanej.
Na oficjalnym kanale Telegram biura prasowego Prigożyna pojawiło się wideo. Widać na nim, jak "kucharz Putina" rozmawia z rodziną najemnika, który zginął w walce w Ukrainie.
Wdowa żali się, że brakuje jej pieniędzy na naprawę samochodu. Wtedy Jewgienij Prigożyn stwierdza, że odda jej swoje własne auto Haval H9.
Poważne problemy nowej właścicielki auta. Prigożyn zapomniał o rosyjskim prawie
Gest oligarchy niemal opłynął rosyjskie media, które chwaliły lidera grupy Wagnera za hojność i wsparcie rodzin poległych. Propagandowe nagranie nie pokazuje jednak kluczowego faktu dotyczącego "prezentu".
ZOBACZ: Szef ukraińskiego MSZ: Rosyjskie rakiety to wiadomość dla Afryki, że Rosja chce wojny
Zdaniem dziennikarzy opozycyjnego portalu Holod.media żona zmarłego bojownika, odbierając samochód, wpadła w poważne finansowe tarapaty. Rosyjskie prawo wskazuje, że wraz z przekazaniem pojazdu jego nabywca przyjmuje go wraz z ciążącymi na nim karami administracyjnymi.
Według stanu na marzec na samochód nałożonych jest 470 mandatów, których kwota przekracza łącznie 400 tysięcy rubli (około 19,5 tys. zł).
Kłopotliwy prezent od "kucharza Putina". Auto jeździło między więzieniami
Nie wiadomo, ile kar zostało opłaconych na moment przekazania, a ile będzie musiało zostać zapłaconych przez nową właścicielkę. Wiadomo o minimum trzech mandatach wystawionych w ostatnich tygodniach, z czego jeden "zdobyto" 13 czerwca, gdy samochodem jechano do rodziny zmarłego żołnierza.
Większość grzywien to skutek znacznego przekraczania prędkości. Auta używano do poruszania się między zakładami karnymi w Rosji, gdzie rekrutowano więźniów.
Czytaj więcej