Rosja rozpoczyna proces ukraińskich jeńców. Podolak: Zbrodnia wojenna
14 czerwca w rosyjskim mieście Rostów nad Donem ruszył pokazowy proces nad 22 jeńcami z grupy "Azow" wziętymi do niewoli w trakcie walk o Mariupol w maju 2022 roku. Rosyjskie władze oskarżają ich o działalność w organizacji terrorystycznej.
Prokuratura postawiła zarzuty łącznie 24 schwytanym żołnierzom, dwóch z nich powróciło na Ukrainę w ramach wymiany jeńców. Pozostali pojawili się na ławie oskarżonych.
Wśród 22 sądzonych, osiem to kobiety, które pracowały w jednostce "Azow" jako kucharki. To jednak w żaden sposób nie przeszkadza prokuratorom w postawieniu zarzutów takich samych, jak dla walczących żołnierzy.
Według rosyjskiego prawa, wszystkim oskarżonym grozi od 15 lat więzienia do dożywocia.
M. Podolak: Oficjalna zbrodnia wojenna
Do tematu trwającej w Rostowie nad Donem rozprawy, odniósł się doradca Prezydenta Ukrainy, Mychajło Podolak. Zdaniem polityka, prowadzony jest proces pokazowy, który od samego początku budzi wyłącznie uczucie wstrętu.
- Wypolerowani prokuratorzy i dobrze ubrani ławnicy z promiennymi uśmiechami "sądzą" chłopców i dziewczęta przypominających szkielety po obozach koncentracyjnych i torturach - stwierdził.
ZOBACZ: Ukraina. Pierwsze sukcesy kontrofensywy. Błahodatne, Neskuczne i Makariwka odbite z rąk Rosjan
- Takie kpiny z kombatantów to oficjalna zbrodnia wojenna, która powinna zostać odpowiednio oceniona przez Międzynarodowy Trybunał Karny - dodał.
E. Szulajak: Świat nie może milczeć
O procesie wypowiedziała się także szefowa prezydenckiej partii Sługa Narodu Elena Szulajak. Jej zdaniem jeńcy zostaną skazani na podstawie sfabrykowanych zarzutów, a wyrok, na potrzebę przekazu propagandowego, będzie wyjątkowo dotkliwy.
- Rosja nie wie, czym jest godność i sprawiedliwość. Świat nie może milczeć. Kiedy poddamy się arbitralności, ona w końcu do nas przyjdzie. Ukraina domaga się sprawiedliwości. Bohaterowie, którzy do końca bronili swojej ziemi i narodu, muszą wrócić do domu - podkreśliła.
Czytaj więcej