Małe szopy uratowane przez ukraińskich żołnierzy. Dryfowały po Morzu Czarnym

Świat
Małe szopy uratowane przez ukraińskich żołnierzy. Dryfowały po Morzu Czarnym
facebook.com/OdesskijZoopark
Szopy uratowane z powodzi w obwodzie chersońskim

Trójka szczeniąt szopów trafiła do zoo w Odessie po tym, jak odnalezione je dryfujące po Morzu Czarnym. Zwierzęta zostały zaniesione na otwarte wody wraz z falą, która pojawiła się po wysadzeniu tamy w Nowej Kachowce.

O nowych "gościach" ogrodu zoologicznego poinformował na Facebooku dyrektor placówki Ihor Biliakow. Zwierzęta zostały tam przywiezione 13 czerwca.

 

"Są goście z regionu Chersonia. Wyjechaliśmy poza miasto, zabraliśmy od naszych żołnierzy małe szczeniaki przypominające szopy, które zabrali z pływających wysp na morzu" - czytamy w opisie.

 

Dyrektor Odeskiego Parku Zoologicznego opublikował także zdjęcia zwierzaków, które umieszczono w specjalnej klatce wypełnionej trocinami.

 

 

Zdaniem pracowników zoo, wojskowi uratowali im życie. Szczenięta najprawdopodobniej dryfowały po wodzie przez kilka dni. W okolicy nie było żadnego śladu ich rodziców. Najprawdopodobniej zginęli w związku z powodzią, która powstała na skutek uszkodzenia tamy w Nowej Kachowce.

Trwa akcja ratunkowa

Niemal codziennie media w Ukrainie informują o kolejnych zwierzętach uratowanych w regionie Chersonia. Tylko do Odessy wolontariusze przywieźli 175 żywych stworzeń, które udało się odnaleźć na zalanych terytoriach.

 

Jak informuje szefowa organizacji "Prawo Natury" Jana Tytarenko lokalne ośrodki zaczynają mieć poważne problemy z ilością nowych podopiecznych. W ostatnich dniach pod opiekę wolontariuszy trafiło 20 psów.

 

ZOBACZ: Rosja. Resort obrony chce przejąć kontrolę nad Grupą Wagnera. Jewgienij Prigożyn mówi o bojkocie

 

- Teraz są w klinikach weterynaryjnych, mają problemy zdrowotne lub są po prostu stare i ludzie nie chcą ich przyjmować - mówiła Tytarenko w trakcie briefingu prasowego.

 

Zdaniem wolontariuszy zdecydowanie gorsza sytuacja panuje po drugiej stronie Dniepru, która znajduje się pod kontrolą Rosjan. Tam nikt nie prowadzi akcji ratunkowej.

 

- Dla przykładu, dostałem informację, że znajdujący się tam Klub Jeździecki Bucefał został zalany. Wiemy, że wszystkie konie zostały wypuszczone na ratunek, ale wróciły do swoich domów i wszystkie zdechły. To był pierwszy klub w obwodzie chersońskim, który trenował sporty jeździeckie i hodował konie - przekonywał ochotnik Ołeksij Bieletski.

mjo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie