Jacek Sasin: Zrzeknę się funkcji, jeśli jedynym wicepremierem będzie prezes Kaczyński

Z udziałem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego zebrał się w środę w Sejmie klub Prawa i Sprawiedliwości. Z nieoficjalnych informacji wynika, że jednym z tematów spotkania są przygotowania do zbliżającej się konwencji ugrupowania.

W spotkaniu, które odbywa się w Sali Kolumnowej bierze udział także premier Mateusz Morawiecki, jak również parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości. Brał w nim udział również udział wicepremier Jacek Sasin, który w "Gościu Wydarzeń" przyznał, że aby zdążyć na rozmowę z Bogdanem Rymanowski, wyszedł w trakcie przemówienia prezesa PiS i czuł się "trochę nieswojo z tego powodu".

Sasin o wyborach: To będzie starcie dwóch wizji Polski

- Prezes jest też od tego, żeby nas dyscyplinować. Jak każde wojsko wymagamy od czasu do czasu takiego mocnego postawienia sprawy, a czas jest wyjątkowy. Kampania wyborcza, a za nieco ponad cztery miesiące wybory. To jest czas na największą mobilizację i największą aktywność każdego z nas - powiedział Jacek Sasin, który jest wicepremierem i ministrem aktywów państwowych.

Jak zadeklarował, w PiS uznano, iż "wszystkie ręce na pokład". - Musimy uruchomić wszystkie nasze zasoby, możliwości żeby wygrać te wybory. One są niezwykle ważne dla Polski. To będzie starcie dwóch wizji Polski i jej miejsca w świecie i w Europie. Od nich będzie zależało, czy Polska będzie krajem suwerennym, czy tą suwerenność straci - dodał.

ZOBACZ: Ryszard Terlecki o powrocie Kaczyńskiego do rządu. "Trzeba skoncentrować siły"

Sasin był również pytany o zapowiadany przez media powrót Jarosława Kaczyńskiego do rządu. Przypomniał, że oficjalna decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. - Osobiste zaangażowanie prezesa daje zawsze bardzo pozytywne efekty. Warto żeby to nasze największe aktywo zostało użyte. Ja jestem zwolennikiem tego rozwiązania - zadeklarował.

W jego ocenie opozycja "słusznie obawia się Jarosław Kaczyńskiego w rządzie". - Bo wie, że to spowoduje, że będziemy jeszcze silniejsi i jeszcze sprawniejsi w działaniu - uściślił.

Jacek Sasin deklaruje: W rządzie nie będzie pięciu wicepremierów

Gość "Wydarzeń" stwierdził, że powrót Kaczyńskiego do rządu nie oznacza, że premier Morawiecki sobie nie radzi. - Bardzo dobrze sobie radzi, ale nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej - zaznaczył.

Zapytany, czy ewentualny powrót Kaczyńskiego do rządu będzie oznaczał, że w gabinecie Morawieckiego będzie aż pięciu wicepremierów, odparł: - Myślę, że nie będzie pięciu wicepremierów. Rozmawiamy o innym rozwiązaniu.

Dopytywany przez prowadzącego, czy sam zrzeknie się funkcji wiceszefa rządu, odpowiedział, że "jeśli miałoby to oznaczać, że jedynym wicepremier w rządzie będzie pan prezes Kaczyński, to zrobię to z wielka chęcią". 

- Jeśli będą takie decyzje, to myślę, że pozostali wicepremierzy również zrozumieją ich potrzebę. Tych decyzji jednak na razie jeszcze nie ma, ale myślę, że każdy z nas przyjąłby to jako pewną oczywistość - powiedział.

WIDEO: Jacek Sasin w programie "Gość Wydarzeń"

"To są didaskalia". Sasin o zgrzytach w Zjednoczonej Prawicy

Sasin został również zapytany o sytuację obecnego sztabu wyborczego PiS w związku z krytyką, jaka spadła na niego m.in. ze strony Marcina Mastalerka, doradcy społecznego prezydenta Andrzeja Dudy.

Mastalerek w rozmowie z RMF FM stwierdził m.in., że "PiS jest dziś w defensywie". - Przespał kilka ważnych momentów, na przykład w żaden sposób nie zareagował na marsz 4 czerwca - twierdził.

ZOBACZ: Adam Bielan w "Graffiti": Jestem przekonany, że Polacy nie powierzą władzy Donaldowi Tuskowi

- To są na pewno niepotrzebne zgrzyty, ale to są didaskalia, rzeczy bez znaczenia. Komuś tam puściły nerwy, ktoś może za dużo coś powiedział - skomentował Sasin.

W jego ocenie Mastalerek "jest człowiekiem rozżalonym tym, że to nie on prowadzi kampanię" przed wyborami do Sejmu i Senatu. - I przez pryzmat tego trzeba patrzeć na te jego słowa. Ma prawo mieć swoje zdanie, ale ja osobiście się z nim nie zgadzam - mówił.

Gigantyczne zarobki w państwowych spółkach? "W prywatnych firmach są wyższe"

Wicepremier Sasin odniósł się też do medialnych wyliczeń ws. osób powiązanych z PiS i zasiadających w spółkach Skarbu Państwa, którzy mieli dorobić się na tym milionów. - Jest zasadą, że jak człowiek pracuje to dostaje pensję. Jeśli szukać, kto wygenerował milionerów w Polsce, to można powiedzieć, że zrobił to rynek - powiedział.

Zwrócił uwagę na "zarobki prezesów, czy kadry zarządzające różnego rodzaju prywatnych firm, które działają dzisiaj w Polsce". - Tam te zarobki są dużo wyższe - ocenił.

Rozmówca Bogdana Rymanowskiego podkreślił również, że zarobki prezesów w spółkach Skarbu Państwa są "znacząco niższe, mniej więcej o jedną trzecią niż były za rządów naszych poprzedników". - Opozycja dzisiaj chce rozdzierać szaty, ale nie chcą pamiętać jak to było za ich rządów - skwitował.

ZOBACZ: Daniel Obajtek prezesem PKN Orlen na kolejną kadencję

Polityk przypomniał, że przez niespełna przez osiem lat za rządów PO prezes PKN Orlen Jacek Krawiec zarobił 20 mln złotych. - Natomiast przez taki sam okres czasu prezes Daniel Obajtek i jego poprzednik Wojciech Jasiński zarobili około 13 milionów - podkreślił.

Według niego "każdy zarobiony przez Orlen milion w czasach PO kosztował 3740 złotych dla prezesa". - Za rządów PiS ta kwota wynosi 190 złotych (...). Politycy opozycji tak zaciekle atakują spółki Skarbu Państwa, bo chcą je sprywatyzować, chcą je sprzedać - stwierdził.

Poprzednie odcinki "Gościa Wydarzeń" można obejrzeć tutaj.

WIDEO: Senior pokazał Hołowni rachunki za prąd. "Nogi się zatrzęsły"