Gorąca debata w Sejmie. Pierwsze czytanie prezydenckiego projektu o komisji ds. rosyjskich wpływów

Polska
Gorąca debata w Sejmie. Pierwsze czytanie prezydenckiego projektu o komisji ds. rosyjskich wpływów
PAP/Andrzej Lange

Sejm przystąpił do pierwszego czytania prezydenckiego projektu nowelizacji ustawy o komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów. W czasie debaty poseł Sławomir Nitras z KO stwierdził, PiS wygrało wybory w 2015 roku "dzięki rosyjskiej prowokacji". Piotr Kaleta (Zjednoczona Prawica), stwierdził, że opozycja odczuwa "ogromny strach przed dojściem do prawdy". Poseł PSL z mównicy cytował słowa Napoleona.

Jako pierwsza głos podczas debaty zabrała sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Małgorzata Paprocka, która przedstawiła uzasadnienie projektu.

 

Prezydencka minister zaznaczyła, że zmiany przedstawiane przez prezydenta są skutkiem wątpliwości, podnoszonych w debacie publicznej w stosunku do ustawy o komisji.

 

Paprocka przypomniała, że prezydent proponuje m.in. rezygnację ze środków zaradczych, czyli zakazu sprawowania funkcji publicznych dla osób, którym komisja wykaże działania na rzecz Rosji, zwiększenie transparentności działania komisji i wprowadzenie wszystkich posiedzeń jawnych, a także wyeliminowane ze składu komisji czynnych posłów i senatorów. 

"Oczyścić ze złogów naszą ojczyznę"

Następnie stanowisko PiS ws. ustawy przedstawił poseł Piotr Kaleta, który przekonywał, że komisja ds. badania wpływów rosyjskich to "komisja prawdy" i powinna ona powstać.

 

- Oczekiwania Polaków, żeby ta komisja powstała są bardzo duże, ale nie są ze strony opozycji. Dlaczego z taką bezczelnością ta ustawa jest tak krytykowana? Bo to jest ogromny strach przed dojściem do prawdy - mówił. 


- Każdy, kto chce dobra Rzeczpospolitej, podniesie rękę za tym, żeby ta komisja powstała, żeby ta nowelizacja została przegłosowana i żeby ta komisja rozpoczęła prace. Dlaczego? Żeby oczyścić ze złogów naszą ojczyznę - dodał Kaleta.

 

Zwrócił również uwagę, że prezydencka nowelizacja jest szansą dla opozycji, bo głowa państwa uwzględniła najważniejsze jej postulaty wobec komisji. Opozycja dzięki temu, jak powiedział, "mogłaby stanąć w prawdzie". - Kto nie ma nic na sumieniu tej komisji lękać się nie będzie - przekonywał. 

 

Kaleta dodał, że klub PiS będzie za tym, żeby prezydencka nowelizacja była dalej procedowana w komisji.

"Bubel prawny" i "bolszewicka komisja"

Następnie głos zabrał poseł opozycji Borys Budka z KO, który skrytykował zachowanie prezydenta. - Ta ustawa powinna nosić tytuł: ustawa o kompromitacji. Dotyczy to zarówno rządu jak i prezydenta Dudy - powiedział.

 

Według niego, prezydent podpisał ustawę, która jest "bublem prawnym i wprowadza do polskiego porządku prawnego bolszewicką komisję, z partyjnego nadania, która nie ma się zajmować prawdą, tylko nagonką na Donalda Tuska".

 

Przypomniał, ze prezydent najpierw podpisał ustawę i od razu skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego, a później zgłosił własny projekt. - Przyniesiono mu siatkę, w której jest pełno zgniłych owoców. Prezydent zamiast wyrzucić to do kosza, czyli skorzystać z weta, wymyślił, że on te zgniłe owoce zostawi, tylko wsadzi to do innej siatki i będzie udawał, że to jest coś zjadliwego - powiedział.

 

- Nic bardziej błędnego - stwierdził i ocenił, że "nie da się poprawić ustawy, która od pierwszego do ostatniego zdania jest niezgodna z konstytucją".

 

- Nie da się poprawić ustawy, która ma na celu wyeliminowanie przeciwników politycznych z życia publicznego - dodał.

 

Według niego komisja ds. rosyjskich wpływów to "narzędzie, którego nie powstydziliby się dyktatorzy z całego świata". - Jedynymi rządami, które były pod wpływami rosyjskimi, były rządy Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego, które konsekwentnie rozsadzały UE od środka i realizowały politykę Putina - podkreślił Budka.

 

"Kompromitacja głowy państwa"

Wiesław Szczepański z Lewicy podkreślił, że ustawa o powołaniu komisji łamie 13 przepisów polskiej Konstytucji.

 

- Posłowie PiS nie kryją, na czym ma polegać działanie tej komisji - to wyeliminowanie z życia Donalda Tuska i Waldemara Pawlaka. Apelowaliśmy do prezydenta, żeby zawetował tę ustawę, a on ją podpisał. To kompromitacja głowy państwa - powiedział.

 

Jak dodał, propozycja nowelizacji zaproponowana przez Andrzeja Dudę jest niezrozumiała. - Dziś pan prezydent sam przyznaje się do tego, że ta ustawa była błędna. Oczekujemy, że ta ustawa nie będzie funkcjonować w ogóle. Bawcie się państwo sami z tym, co wprowadzili państwo w życie - zakończył.

Poseł cytuje Napoleona

Poseł Marek Biernacki z Koalicji Polskiej stwierdził z kolei, że fakt podpisania przez Andrzeja Dudę ustawy autorstwa PiS to "kompromitacja i abdykacja prezydenta z jego uprawnień". 

 

Sam projekt ustawy nazwał "hańbiącym i bolszewickim". - Cały ten projekt jest również swoistym wotum nieufności do służb państwowych, że nie potrafią skutecznie zwalczać tego typu patologii - stwierdził.

 

Według niego prezydencki projekt ustawy zmienia tylko mniej istotne rzeczy, a nie meritum sprawy. - Jest mi przykro. Prezydent w trakcie wojny w Ukrainie odbudował swoją pozycję, ale miał rację Napoleon, że od wielkości do śmieszności jest tylko jeden krok - powiedział.

 

- Ta nowela jest właśnie tym jednym krokiem pana prezydenta - dodał.

"Ośmieszacie polskie państwo"

Krzysztof Bosak z Konfederacji stwierdził natomiast, że "tą ustawą PiS i jego koalicjanci ośmieszają polskie państwo".

 

- Jeśli chcecie tropić obce wpływy w Polsce, mieliście na to osiem lat - powiedział. - Jeśli macie dowody na istnienie wpływów, to wy jesteście winni i was trzeba tu przyprowadzić i rozliczać - stwierdził. 

 

W opinii Bosaka Andrzej Duda najpierw przekonał się do tego projektu, a "potem głos zabrał Departament Stanu USA i nagle zmienił zdanie". - O co tutaj chodzi? Skąd ten kabaret? Panie prezydencie, pora spoważnieć - zaapelował.

 

Następnie głos zabrał Tomasz Zimoch z Polski 2050, który stwierdził, że jego koło "nie widzi żadnych możliwości prac nad jakimikolwiek nowelizacjami tego aktu prawnego".

 

- Prezydent w poniedziałek podpisuje ustawę, a w piątek kieruje jej kompleksową nowelizację do Sejmu. Takie działania kompromitują wizerunek Polski - oznajmił.

Terlecki wyłącza mikrofony posłom opozycji

Na mównice wyszedł również poseł KO Sławomir Nitras, który ocenił, że Rosja wpłynęła już na wynik wielu wyborów w Europie i na świecie.

 

- Podobnie było w Polsce w 2015 roku - to pan Falenta i jego nagrania, rosyjski węgiel w tle i blokada przez rząd Tuska handlem rosyjskim węglem w Polsce spowodowało to, że do władzy doszedł PiS - powiedział.

 

- Doszliście do władzy dzięki rosyjskiej prowokacji Falenty, ale nikt nie odbiera wam tego, że jesteście polskimi obywatelami - stwierdził Nitras i próbował dalej zabierać głos, lecz prowadzący obrady wicemarszałek Ryszard Terlecki z PiS wyłączył mu mikrofon przed upływem czasu.

 

W podobnym tonie wypowiadał się kolejny poseł KO Dariusz Rosati, który stwierdził, że komisja powinna się nazywać "komisją rosyjską" oraz że jest to "typowo leninowski twór" i "nawiązanie do najlepszych kremlowskich wzorców".

 

Parlamentarzysta podkreślił również, że posłowie opozycji "nie boją się tej komisji". - Gdybyście cokolwiek na nas mieli, to byście już to wykorzystali. To wy się boicie, to jest paniczny strach. Straciliście rozum, straciliście rozsądek i dlatego posunęliście się do takiego rozwiązania. W sposób jawny, bezczelny, bezwstydny i cyniczny - wyliczał Rosati, któremu podobnie jak poprzednikowi Terlecki wyłączył mikrofon przed upływem czasu.

Inicjatywa prezydenta 

29 maja prezydent Andrzej Duda podpisał - powstałą z inicjatywy PiS - ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 i zapowiedział, że w trybie kontroli następczej kieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego. 30 maja ustawa została opublikowana w Dzienniku Ustaw, a 31 maja weszła w życie.

 

Na początku czerwca prezydent poinformował o przygotowaniu projektu nowelizacji tej ustawy i tego dnia projekt trafił do Sejmu.

 

Zgodnie z prezydencką propozycją w komisji ds. badania wpływów rosyjskich nie mogą zasiadać parlamentarzyści, znoszone są środki zaradcze zapisane w obecnej ustawie (to m.in. zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat), a głównym przedmiotem stwierdzenia komisji będzie uznanie, że dana osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym; ponadto odwołanie od decyzji komisji ma być kierowane do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

PiS za nowelizacją

Rzecznik PiS Rafał Bochenek poinformował we wtorek, że PiS będzie popierało prezydencką nowelizację ustawy o komisji.

 

Podkreślił, że nowelizacja prezydenta ma wpływ na to, jak ta komisja będzie funkcjonowała, również na to, kto do tej komisji może być powołany.

 

Bochenek zaznaczył, że dla klubu PiS najważniejsze jest to, że pomimo zmian zaproponowanych przez prezydenta Andrzeja Dudę, to element najistotniejszy, czyli element prawdy, jawności życia politycznego jest utrzymany.

dk / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie