ISW: Ukraina kontynuuje kontrofensywę. "Wynik pierwszej fazy może być nieoczywisty"
Ukraińska kontrofensywa trwa - poinformował amerykański Instytut Studiów nad Wojną. Choć brak oficjalnego komunikatu ukraińskich władz w tej sprawie, w ukraińskich mediach nie brakuje informacji o kolejnych starciach. ISW opisuje, na czym polega obecnie pierwsza faza ataku Ukrainy na okupowane tereny. "Efekty tych działań mogą nie być oczywiste od razu" - stwierdza.
Jak podaje ISW, Ukraina przeprowadziła operacje kontrofensywne z różnymi skutkami w co najmniej trzech sektorach frontu w ramach szerszych wysiłków kontrofensywnych, które rozwijają się od niedzieli.
Kontrofensywa Ukrainy. "Lokalne sukcesy"
ISW odnotowuje, że w rejonie Bachmutu Ukraińcy przeszli od obrony do ataku i posunęli się do przodu w mieście o ok. 200 m, a na jego obrzeżach o niemal dwa kilometry.
Według ISW Ukraina odniosła lokalne sukcesy taktyczne w zachodniej części obwodu donieckiego. Dodatkowo przeprowadzone zostały działania ofensywne na zachodzie obwodu zaporoskiego, jednak najwyraźniej (na chwilę publikacji) nie przyniosły one postępu.
Straty Ukrainy
ISW wylicza, że siły ukraińskie prawdopodobnie straciły w piątek pojazdy opancerzone dostarczone przez Zachód. "Straty są nieuniknione podczas każdego przedsięwzięcia wojskowego. Siły ukraińskie poniosą straty, w tym sprzęt zarówno zachodni, jak i radziecki, podczas wszelkich operacji ofensywnych" - dodaje instytut.
Wyjaśnia też, że na początku kontrofensywy utrata sprzętu nie jest wyznacznikiem przyszłych porażek lub sukcesów. "Ważne jest, aby nie wyolbrzymiać wpływu początkowych strat zachodniego lub jakiegokolwiek innego sprzętu, szczególnie w bitwach przeciwko przygotowanym pozycjom obronnym" - podkreśla.
Jak zauważa ISW, Rosyjskie Ministerstwo Obrony (MON) odpowiedziało na ukraiński atak z niespotykaną dla siebie logiką i pochwaliło elementy Południowego Okręgu Wojskowego za odparcie ataku i odzyskanie utraconych pozycji.
Gen. Bieniek: To badanie słabych punktów
Kwestię kontrofensywy skomentował na antenie Polsat News generał Bieniek. - To badanie słabych miejsc. Plany, które Ukraina miała trochę się zmieniły po barbarzyńskim czynie wysadzenia tamy w Nowej Kachowce. Z punktu widzenia operacyjnego nie można tam prowadzić operacji. To umożliwiła Rosjanom przegrupowanie swoich sił i uderzenie w innych obszarach - powiedział.
WIDEO: Gen. Mieczysław Bieniek o kontrofensywie Ukrainy. Mówi o szansach
- Wysadzenie tamy to jednak nie tylko problem z punktu widzenia wojskowego, ale także dla ludności, którą trzeba ewakuować. To problem z perspektywy gospodarczego, z perspektywy całego ekosystemu - wymieniał.
Wysadzenie tamy. "Miny mogą kiedyś wypłynąć"
Dodał, że z punktu widzenia operacyjnego to setki tysięcy kilometrów, które umożliwią Rosjanom przegrupowanie sił. - Pamiętajmy, że Rosjanie przed uderzeniem w tamę, nie wycofali z zalanych terenów także części swoich sił - przypomniał. Według generała miny i bomby mogą w bliżej nieokreślonej przyszłości wypłynąć.
Generał był także pytany o to, co się stanie, jeśli Ukraina podczas kontrofensywy nie uzyska przewagi. - Czy Zachód się zniecierpliwi? - dopytywał dziennikarz.
- Ukraina zdaje sobie sprawę, że jest w bardzo trudnej sytuacji. Bez pomocy Zachodu nie byłaby w stanie prowadzić tej ofensywy. To jest ten moment, gdzie każda zdobycz terytorialna będzie podstawą do ewentualnych przyszłych negocjacji. Zachód przejawia pewne oczekiwania, że zaraz nastąpi olbrzymia ofensywa, ale pamiętajmy, że to nie jest takie proste. Zbliżający się szczyt NATO będzie dawał pewne gwarancje bezpieczeństwa Ukrainie - odpowiedział Bieniek.
Podkreślił, że cieszy fakt o zgodzie na wejście do NATO Ukrainy wszystkich członków.
Kontrofensywa w obwodzie zaporoskim
"Siły ukraińskie przeprowadziły niewielki, ale znaczący atak w obwodzie zaporoskim w nocy z 7 na 8 czerwca" - podaje ISW w najnowszej analizie.
Dodaje, że Rosja odpierała ataki na tyle skutecznie, że dzień po rozpoczęciu operacji przez Ukrainę, miała odzyskać w piątek swoje pozycje.
Media: Wybuchy w Berdiańsku i Ługańsku
Ukraińskie radio Armia FM w sobotę z kolei opublikowało zdjęcia wybuchów, podkreślając w opisie, że jest to ukraiński atak na rosyjskie pozycje rejonie Berdiańska i Ługańska.
"Berdiańsk to piekło dla Rosjan!" - napisano.
"A to dobry film z Ługańska" - stwierdzili w opisie zdjęć kłębiącego się znad okupowanego przez Rosjan miasta dymu.
Co na to sztab generalny Ukrainy?
Instytut Studiów nad Wojną już wcześniej zapowiadał, że Ukraina nie wyda oficjalnego komunikatu na temat rozpoczętej kontrofensywy. Na które wydarzenia strona ukraińska zwraca uwagę po nieoficjalnym rozpoczęciu kontrataku?
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy w sobotę rano wydał codzienny komunikat podsumowujący działania wojenne poprzedniej doby. "Ciężkie walki toczą się na czterech kierunkach frontu wschodniego. W ciągu ostatnich 24 godzin doszło do 43 starć bojowych. Ukraińskie wojsko odparło rosyjskie ataki na kilku kierunkach" - czytamy.
"Rosyjscy najeźdźcy wciąż koncentrują swoje główne siły na obszarach Bachmutu, Łymanu w obwodzie donieckim czy Awdijiwce" - dodano.
Jak poinformowała ukraińska agencja UNIAN, powołując się na Ministerstwo Obrony, w rejonie Bachmutu toczą się aktywne działania wojsk ukraińskich i trwają walki. W niektórych miejscach w tym kierunku Rosjanie próbują przejść do ofensywy, ale bez powodzenia.