USA. W katastrofie samolotu w Wirginii zginęły cztery osoby. Poderwano myśliwce
Cztery osoby zginęły w katastrofie samolotu Cessna w Wirginii w USA. Wcześniej w pościg za nim zostały wysłane myśliwce. Załoga samolotu miała nie reagować na próbę kontaktu.
Cessna wystartowała z lotniska Elizabethton Municipal Airport w Elizabethton w stanie Tennessee i leciała na lotnisko Long Island MacArthur Airport w Nowym Jorku, około 80 km na wschód od Manhattanu - podał Reuters.
Według Flight Aware, samolot wydawał się osiągać obszar Nowego Jorku, a następnie wykonał zwrot o prawie 180 stopni. Podano, że na pokładzie Cessny znajdowały się cztery osoby. Samolot tego typu może przewozić do do 12 pasażerów.
Po kilku godzinach pierwsi ratownicy dotarli na miejsce katastrofy, ale nie znaleźli nikogo żywego - podała policja stanowa Wirginii.
Amerykańskie wojsko próbowało skontaktować się z pilotem Cessny
Cessna była zarejestrowana na firmę Encore Motors z Melbourne na Florydzie. Właściciel Encore, John Rumpel, przekazał, że na pokładzie znajdowała się jego córka, wnuk i niania.
- Na ten moment, nie wiemy nic na temat katastrofy - powiedział.
ZOBACZ: Katastrofa myśliwca F-18 w Hiszpanii. Samolot zamienił się w kulę ognia
Samolot wydawał się lecieć na autopilocie. Amerykańskie wojsko próbowało skontaktować się z pilotem, który nie reagował.
Cessna rozbiła się w pobliżu Lasu Narodowego Jerzego Waszyngtona w Wirginii - poinformowało w oświadczeniu Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej (NORAD).
"Samoloty NORAD były upoważnione do poruszania się z prędkościami naddźwiękowymi, a mieszkańcy regionu mogli usłyszeć huk soniczny" - dodano w oświadczeniu. Przekazano, że samoloty NORAD użyły również flar, próbując zwrócić uwagę pilota.
Amerykański urzędnik powiedział, że myśliwce nie spowodowały katastrofy. Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu przeprowadzi dochodzenie w sprawie wypadku.
Czytaj więcej