Lech Wałęsa na marszu 4 czerwca. Tłum przerwał jego wystąpienie
Lech Wałęsa pojawił się w Warszawie, gdzie przemawiał do osób oczekujących na rozpoczęcie Marszu 4 czerwca. Tłum zniecierpliwiony przydługą przemową byłego prezydenta zaczął w pewnym momencie skandować "Idziemy!". Wobec tego Wałęsa przerwał swoje wystąpienie.
W południe z warszawskiego Placu Na Rozdrożu ruszył marsz opozycji sprzeciwiający się rządom Prawa i Sprawiedliwości. Wcześniej jednak głos zabrał organizator marszu - Donald Tusk.
- Tej fali już nic nie zatrzyma. Olbrzym się obudził. Jestem dumny i szczęśliwy, że mogę dzisiaj tu, w Warszawie, w samo południe powiedzieć: "zwyciężymy" - zwrócił się do zebranych.
ZOBACZ: Marsz 4 czerwca w Warszawie. Wydarzenie opozycji w centrum stolicy [NA ŻYWO]
- A teraz głos oddam temu, kto dał przykład, jak zwyciężać mamy i który do tamtego wielkiego zwycięstwa doprowadził. Prezydent Lech Wałęsa - zapowiedział Tusk.
Wałęsa: Powiemy Kaczyńskiemu "taczki stoją"
- Podejrzewam, że tylu słuchaczy, co dzisiaj w życiu mi się już nie zdarzy - rozpoczął swoją trwającą dziesięć minut przemowę były prezydent. - Jestem człowiekiem sukcesu tysiąclecia, tak mówią niektórzy. Robotnik, elektryk, dużo dzieci, cztery profesury honorowe, ponad sto doktoratów, a medali mam więcej niż Breżniew - mówił Wałęsa.
ZOBACZ: Lech Wałęsa w Lądku-Zdroju. Zaskakuje zdjęciami z terapii i basenu
W dalszej kolejności opowiadał o "Solidarności", wspominał strajk w Stoczni Gdańskiej, przeskoczenie przez płot i swoje zmagania ze Służbą Bezpieczeństwa. W końcu przeszedł do obecnych czasów.
- Wierzyłem, że przyjdzie dzień, kiedy powiemy Kaczyńskiemu: "taczki stoją". Do przodu! I ten dzień nadchodzi - zapowiedział.
- A teraz apel do policji. Kochani policjanci: w waszych szeregach jest dużo patriotów. Czy wy widzicie kto łamie konstytucje? I wy ich chronicie? Stoicie za nim? A nie za narodem? - zapytał funkcjonariuszy.
Wystąpienie Wałęsy przerwane
Wystąpienie byłego prezydenta w pewnym momencie zostało zakłócone przez zgromadzony tłum. Zniecierpliwieni ludzie zaczęli krzyczeć: "Idziemy! Idziemy!".
- Jak nie chcecie słuchać, to dziękuję bardzo i wszystkiego dobrego - zakończył Wałęsa.
WIDEO: Przemówienie Lecha Wałęsy na Marszu 4 czerwca
Następnie głos zabrała jeszcze adwokat Sylwia Gregorczyk-Abram, jedna z założycielek inicjatywny Wolne Sądy oraz prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Po nich niezrażony Wałęsa ponownie zaczął przemawiać, tym razem już krócej.
- Mnie brakuje w tym wszystkim, o czym mówiliśmy jednej sprawy: dlaczego tak się stało i jak się zabezpieczyć, by tak się już nigdy nie stało. Dopiszcie do swoich programów wyborczych trójpodział władzy i niezależna prasę, tylko dwie kadencje, nie dłużej niż 5-letnie, przerwa i mogą być następne. W innym przypadku zawsze będziecie mieli takie problemy, jak dzisiaj mamy - stwierdził.