Meksyk: Prezydent chce porozumienia z kartelami narkotykowymi
Prezydent Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador zapowiedział, że poprze porozumienie pokojowe z działającymi w kraju kartelami narkotykowymi. To reakcja na apel aktywistów, domagających się zakończenia rozlewu krwi.
Nie milkną echa opublikowania przez Delię Quiroę listu otwartego do dziesięciu największych organizacji przestępczych w Meksyku. Aktywistka poszukująca od ponad dekady zaginionego brata zaapelowała do karteli narkotykowych, by zaprzestały praktyki porywania obywateli i zacierania po nich wszystkich śladów.
Kobieta zasugerowała, że rząd powinien w końcu zatrzymać wojny gangów i wypracować z nimi rozejm. Na apel odpowiedział nieoczekiwanie prezydent Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador. - Zgadzam się i mam nadzieję, że osiągniemy pokój. Wszyscy tego chcemy - podkreślił przywódca na konferencji prasowej.
- Przemoc jest irracjonalna i będziemy cały czas szukać pokoju. Skoro pojawia się taka inicjatywa, to oczywiście ją popieramy - stwierdził prezydent Meksyku.
Obrador zapowiedział politykę "uścisków zamiast kul"
Od 1964 roku w Meksyku zaginęło ponad 100 tys. osób. Większość z nich w ciągu ostatnich 15 lat, odkąd rząd wypowiedział wojnę gangom i wysłał wojsko na ulice.
Andres Manuel Lopez Obrador obiecał w kampanii wyborczej w 2018 roku znacznie mniej konfrontacyjne podejście do problemu w ramach polityki "uścisków zamiast kul". Zapowiedział także usunięcie żołnierzy z ulic meksykańskich miast. Zamiast tego utworzona została Gwardia Narodowa, licząca ponad 100 tys. funkcjonariuszy.
ZOBACZ: Meksyk. Zamiast tequili w butelkach była płynna metamfetamina
Działania prezydenta nie przyniosły jednak spektakularnych rezultatów. Od czasu objęcia przez niego urzędu, w Meksyku zaginęło 40 tys. osób. "Meksyk pogrążył się w spirali przemocy, która pozostawiła głęboką wyrwę w społeczeństwie" - oceniła Delia Quiroa w liście do karteli narkotykowych.
Prezydent Meksyku: Aprobuję wszystko, co oznacza rezygnację z przemocy
Aktywistka zwróciła się do gangów, apelując o podpisanie "paktu społecznego mającego na celu zatrzymanie porywania obywateli". "Wszystko czego chcemy, to dowiedzieć się, czy nasi krewni żyją albo czy możemy zapewnić im godny pochówek" - podkreśliła.
Zapytany o możliwość porozumienia z kartelami Obrador stwierdził, że poprze wszystko, co oznaczałoby ograniczenie trwającej rzezi w Meksyku. - Aprobuję wszystko, co oznacza odłożenie na bok przemocy - zaznaczył.
Quiroa z aprobatą przyjęła słowa prezydenta. Podkreśliła jednak, że za takimi deklaracjami muszą iść realne działania. - Powinien nadzorować swoich ludzi, żeby upewnić się, że rzeczywiście coś z tym robią - podkreśliła.
Czytaj więcej