"Interwencja". Spór o boisko w Jawiszowicach. Jest za głośno?
Wybudowane za milion złotych boisko w małopolskich Jawiszowicach podzieliło mieszkańców. Część osób skarży się, że przez hałas nie mogą odpocząć w domu. Druga strona odpowiada, że należy się cieszyć, że boisko jest oblegane, a młodzież woli ćwiczyć pod okiem trenerów, niż przesiadywać przed ekranami urządzeń. Materiał "Interwencji".
W zeszłym tygodniu do Urzędu Gminy Brzeszcze w Małopolsce przyszło pismo z Sądu Okręgowego w Krakowie. Wynika z niego, iż zbudowane za ponad milion złotych boisko piłkarskie ma być zamykane codziennie o godzinie 19.
- Geneza sprawy jest taka, że w pobliżu boiska, obiektu sportowego jest kilka domów mieszkalnych. I mieszkańcy skarżą się, że nie mogą korzystać ze swoich nieruchomości w związku z niedogodnościami wynikającymi z użytkowania boisk przez LKS Jawiszowice – tłumaczy Radosław Szot, burmistrz Brzeszcz.
ZOBACZ: Niecodzienna akcja w Rzymie. Kobieta zwraca uwagę na błąd turystów
- Nasze boisko treningowe jest jednym z najbardziej obłożonych boisk treningowych w całym powiecie oświęcimskim. Mamy 170 dzieciaków i młodzieży w naszym klubie. Ciągłość od przedszkolaka po seniora. Są 34 treningi w całym tygodniu – przyznaje Szymon Grzywa, trener-koordynator LKS Jawiszowice.
- Tu zawsze był klub i trenowali, no ale taka ilość szkółek się otworzyła, że po prostu tu treningi trwały od godziny 4:00 do godziny najpierw 19:00, 20:00, a potem już nawet 21:00. Najbardziej przeszkadza uciążliwy hałas i że on tyle trwa. Na orliku grają dzieci, na LKS trenują i ten hałas jest dość duży. Tu są odległości bardzo małe, a nie ma żadnych zabezpieczeń technicznych. – mówi mieszkanka Jawiszowic, której przeszkadza stadion.
"Ktoś specjalnie kosił boisko"
- Odbyła się kilka dni temu komisja wspólna rady miejskiej i na tej komisji też stawili się mieszkańcy, którzy właśnie uważają, że jest za głośno. Stwierdzili, że ktoś specjalnie o 8.00 rano kosił boisko. Jak komuś przeszkadza, to wszystko będzie przeszkadzać - komentuje Radosław Szot, burmistrz Brzeszcz.
ZOBACZ: Szkocja. Posiadłość z wyspy Fetlar na sprzedaż. Kosztuje mniej niż małe mieszkanie
- Młodzież zaczęła przychodzić szczególnie przez wakacje i wiosną. Duże grupy młodzieży, no ale już nie grać. Pograć to może pograli pół godzinki. A głównie to się skupiało na tym, że młodzież sobie tu po prostu przesiadywała, słuchała głośno muzyki, spożywała alkohol, krzyczała, piszczała – twierdzi mieszkanka Jawiszowic, której przeszkadza stadion.
Niewłaściwa decyzja? "Dzieci i młodzież muszą gdzieś ćwiczyć"
Postanowienie sądu budzi ogromny sprzeciw rodziców dzieci trenujących w klubie. Jest to również bardzo poważnym problemem dla organizacji pracy klubu LKS Jawiszowice.
- Chyba dobrze, że dzieci uprawiają sport. Im więcej przebywają na polu, im więcej tego sportu mają, tym lepiej dla nich. Wszędzie młodzież – wiadomo – musi się wyszaleć, ale wie pan co – ten klub istnieje od 70 lat, ktoś decydując się na zakup tych działek, tutaj – w tej okolicy, musi się liczyć z tym, że po prostu będzie głośniej. Mieszkamy w bloku, gdzie dzieci gonią do późnych godzin wieczornych, pod oknami krzyczą i nam to nie sprawia problemu. My sami tak robiliśmy będąc młodymi ludźmi – mówi Mateusz Walus, rodzic piłkarza LKS Jawiszowice.
- Myślę, że to niewłaściwa decyzja. Dzieci i młodzież muszą gdzieś ćwiczyć i grać, wyżywać się. Fizyczny wysiłek jest bardzo potrzebny, a nie tylko siedzenie przed komputerem czy granie na telefonie. Wszystkich nas obowiązuje cisza nocna od 22:00 – zaznacza Anna Ziółkowska, opiekunka piłkarza LKS Jawiszowice.
ZOBACZ: Gigantyczna kara za zabicie osy w Niemczech. Nawet 65 tys. euro
- Myślę, że w całej Małopolsce jak i w całej Polsce takie są sytuacje. Nikt nie wojuje, nikt nie robi pod górkę tym klubom, tym dzieciom, tym ludziom. W tym momencie zrobiono nam i my też poczuwamy się w tej sytuacji jako poszkodowani – dodaje Szymon Grzywa, trener-koordynator LKS Jawiszowice.
Wideo można zobaczyć TU.
Czytaj więcej