Zaginione małżeństwo z Warszawy. Para miała wrócić taksówką
Nie milkną echa sprawy zaginionego małżeństwa z Warszawy. Słowackie media poinformowały że para była widziana w pensjonacie na terenie ich kraju. W środę Aneta i Adam Jagła mieli wrócić taksówką do Polski.
Funkcjonariusze mokotowskiej policji nie ustają w poszukiwaniach 44-letniej Anety i 49-letniego Adama Jagły. Słowackie media donoszą, że para była widziana na Słowacji.
- Przeprowadzone kontrole potwierdziły, że małżonkowie jedną noc spali w obiekcie noclegowym we wsi Zdziar, a następnego dnia pojechali polską taksówką do przejścia granicznego na Łysej Polanie, skąd wyruszyli w nieustalone miejsce - poinformowała w rozmowie ze słowackim serwisem noviny.sk rzecznika miejscowej administracji Jana Ligdayova.
Małżeństwo postanowiło wrócić do Polski w środę, w dniu przywrócenia przez Słowację kontroli granicznych. Mają one potrwać co najmniej do 8 czerwca.
Zostawili w domu nastoletnich synów. Małżeństwo udało się w Tatry
Małżeństwo ze stolicy zaginęło w nocy z 20 na 21 maja. Para opuściła mieszkanie na Mokotowie, zostawiając w domu dwóch synów w wieku 14 i 17 lat. Aneta i Adam Jagłowie zostawili dzieciom list pożegnalny.
"Chłopcy, jesteście dzielni. Poradzicie sobie w życiu. Jesteśmy z was dumni" - miała napisać para.
ZOBACZ: Zaginione małżeństwo z Warszawy. Policja opublikowała nowe zdjęcia. Są nowe, nieoficjalne informacje
Policja rozpoczęła poszukiwania pary, ale jak dotąd małżeństwo nie nawiązało kontaktu ze służbami. Początkowo dochodzenie prowadzono w Warszawie, ale policja otrzymała informację, że poszukiwani byli widziani w górach.
W czwartek zakopiańska policja opublikowała zdjęcia na których widoczni są Aneta i Adam Jagłowie. "Małżeństwo z Warszawy, które zaginęło, widziane było 23 maja 2023 r. w jednym ze schronisk tatrzańskich" - można przeczytać w komunikacie.
Policja kontynuowała poszukiwania w górach przy wsparciu TOPR, ale gdy pojawiły się doniesienia, że para przekroczyła granicę ze Słowacją, akcję przerwano.
Polska para była widziana na Słowacji
Kolejne doniesienia związane są z pensjonatem "Vasko" w słowackim Zdziarze. Właściciel tego miejsca miał rozmawiać z zaginionymi przez telefon i pozwolić im spędzić u siebie noc.
- Do pensjonatu podeszli we wtorek około godz. 18 na piechotę. W ten dzień nie było mnie na miejscu, ale w obiekcie spała zaprzyjaźniona grupa turystów z Niemiec. To właśnie ich Polacy zapytali, czy mam wolne pokoje - mówił szef obiektu noclegowego w rozmowie z Onetem.
Para zapłaciła za nocleg, ale nie okazała dokumentów potrzebnych do wystawienia meldunku. Mieli pójść coś zjeść i wrócić, ale już się nie pojawili. Mężczyzna nie wie, dokąd poszło zaginione małżeństwo.
- Gdy jednak przeczytałem w polskich mediach o poszukiwaniach ludzi, którzy wyglądali identycznie jak ci moi goście, połączyłem wszystko w całość i dałem znać o sprawie zarówno polskiej, jak i słowackiej policji - podkreślił.
Czytaj więcej