"Interwencja". Maluje ustami obrazy, by pomóc mamie
37-letni Adam Kiech od urodzenia cierpi na czterokończynowe porażenie mózgowe, nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować, ale pomaga chorej matce. Pani Grażyna ma raka szyjki macicy drugiego stopnia. Drogie leki, rehabilitacja sprawiają, że rodzinie trudno funkcjonować. Dlatego pan Adam ustami zaczął malować obrazy, wystawia je na sprzedaż w internecie. Materiał "Interwencji".
Pan Adam ma 37 lat i mieszka w Szczecinie. Mężczyzna od urodzenia cierpi na czterokończynowe porażenie mózgowe. Ponieważ nie może samodzielnie funkcjonować, opiekuje się nim jego mama, pani Grażyna. Kobieta ma 68 lat i jest wdową.
- To jest nasza ciężka praca, matek dzieci z porażeniem mózgowym. Dopóki jest mały, wszystko jest w porządku, jakoś się dźwiga. Z chwilą, gdy dziecko rośnie, niestety, matce też lat przybywa, a też musi dźwigać. To nie jest chłop, który stanie na nogi i powie: ja idę do łóżka. A on swoje waży. Siłę bierze się z miłości. Miłość wszystko zwycięża – opowiada Grażyna Garbarczyk.
ZOBACZ: Niespodziewany gość w poranku Polsat News. "Osiedlowy monitoring"
Kobieta pokonywała kolejne trudności: najpierw chorobę syna, potem śmierć męża. Kolejny cios spadł na rodzinę, gdy okazało się, że pani Grażyna ma raka szyjki macicy.
- Dla mnie to był szok. Zawsze powtarzałam: „Boże, jesteś niesprawiedliwy. Wystarczy, że mam dziecko, to ty jeszcze mnie obarczasz taką chorobą”. Było pytanie: „dlaczego ja?”. Ale później się zastanowiłam, że to nie tylko ja. W przychodni widzisz pełno młodych ludzi. Czasami człowiek się boi: nie daj Boże, jakby coś się stało, gdybym umarła. Co ten dzieciak zrobi beze mnie? On widzi po mnie, że mi coś dolega. I pyta: „co ci jest? Uspokój się, wyluzuj się”. A potem… zaczyna mi opowiadać żarty. Tak mnie pociesza, cały czas. Teraz zaczął malować dla mnie – tłumaczy pani Grażyna.
Wydatki przekraczają rodzinny budżet
Obrazy namalowane ustami pan Adam sprzedaje przez internet. Pieniądze zarobione w ten sposób mężczyzna chce przeznaczyć na kosztowną rehabilitację i leki dla swojej mamy. Obecne wydatki przekraczają rodzinny budżet, który wynosi łącznie około 4,5 tysiąca złotych.
- Niestety, po opłaceniu wszystkich mediów zostaje nam tyle, że albo dwa tygodnie żyjemy w miarę, albo dzielimy to. Gdzie rehabilitacja? Gdzie to wszystko? Nie ma. Nie stać nas. Chcesz cokolwiek kupić, to zastanawiasz się, czy masz kupić paprykę, czy iść kupić dwa ziemniaki – przyznaje Grażyna Garbarczyk.
ZOBACZ: "Produkcja człowieka". Posłanka PiS Barbara Bartuś o in vitro
Sytuacja byłaby jeszcze gorsza, gdyby nie praca, którą pan Adam wykonuje w Zakładzie Aktywności Zawodowej we wsi Dobra koło Szczecina. Mężczyzna pracuje tam już od dziesięciu lat.
- Po pierwsze odpowiada za komunikację między wydziałami, a jest ich osiem, oraz między wydziałami a administracją, przewożąc różne rzeczy. I dba o podłogi w naszym zakładzie, to jest 3500 metrów powierzchni płaskich, które muszą być przez niego wyczyszczone. Adam jest punktualny, bardzo precyzyjny, dokładny, pozytywny, optymistyczny, zawsze chętny do pracy – zachwala Maria Kurek z Międzygminnego Zakładu Aktywności Zawodowej w Dobrej koło Szczecina.
- Najważniejsze, żeby mama była zdrowsza, żebym mamie pomógł. Nikt mnie nie kocha jak mama – podkreśla pan Adam.
Jeżeli chcą Państwo pomóc rodzinie, redakcja "Interwencji" prosi o kontakt: 22 514 41 26 lub interwencja@polsat.com.pl.
Materiał wideo można zobaczyć TU.
Czytaj więcej