Przydacz o rakiecie nad Bydgoszczą: Także Amerykanie i Brytyjczycy przeoczyli to, co się wydarzyło
- Nie było żadnego wybuchu, żadnej szkody - komentował Marcin Przydacz, mówiąc o rakiecie pod Bydgoszczą. - Na tej lekcji możemy nauczyć się postępowania w tego typu sytuacjach, których wcześniej nigdy nie było - dodał szef Biura Polityki Międzynarodowej. W "Graffiti" mówił też o sporze w Trybunale Konstytucyjnym.
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej komentował sposób w jaki przekazywano wiadomości o rakiecie, która spadła pod Bydgoszczą w grudniu 2022 roku.
- Rzeczywiście informacje spłynęły zbyt późno do Kancelarii Prezydenta. Mówiliśmy o tym wielokrotnie. Nie zadziałały pewne procedury w kontekście komunikacyjnym. Trzeba to poprawić na poziomie krajowym, jak i na poziomie NATO-owskim - wskazał Marcin Przydacz.
Prezydencki minister zaznaczył jednocześnie, że "nie było żadnego wybuchu, żadnej szkody". - Na tej lekcji możemy nauczyć się postępowania w tego typu sytuacjach, których wcześniej nigdy nie było - dodał.
Dariusz Ociepa zauważył, że rakieta mogła spaść nie na las, a np. na blokowisko w Bydgoszczy.
ZOBACZ: Rosyjska rakieta pod Bydgoszczą. Szrot: Znaleziono głowicę
- Dlatego mówię, że procedury także i na poziomie NATO-owskim muszą zostać poprawione. Przypominam, że nie tylko jeśli chodzi o Wojsko Polskie, ale także i Amerykanie, Brytyjczycy, którzy stacjonują na terytorium Polski, w jakimś sensie przeoczyli to, co się wydarzyło tamtego feralnego dnia - odparł Przydacz.
Przydacz: Jesteśmy bezpieczni
- Jesteśmy bezpieczni - zapewnił w "Graffiti" szef Biuro Polityki Międzynarodowej. - Jako sojusznik w NATO, także mając świadomość, że polska armia jest wzmacniana. Natomiast są oczywiście pewnego rodzaju wyzwania. Wynikają także z wieloletnich zaniedbań - powiedział Przydacz.
WIDEO: Marcin Przydacz w "Graffiti"
- Mówię tutaj o systemie obrony powietrznej, przeciwrakietowej. Niestety do 2016 tak niewiele wydarzyło się, jeśli chodzi o budowę systemów radarowych, że dzisiaj trzeba te wieloletnie zaniedbania naprawiać i to robimy - ocenił Przydacz.
Spór w TK. Zmiany "w celu odblokowania pewnych działań"
Minister został zapytany także o spór w Trybunale Konstytucyjnym i propozycję ustawową, by zmniejszyć liczbę sędziów orzekających w pełnym składzie.
- Rozbawiły mnie opinie niektórych, tzw. ekspertów, łącznie ze środowiskami prawniczymi, bo przecież ten skład dziewięciu osób, do 2016 roku w pełni funkcjonował. Wtedy ci eksperci wszyscy mówili, że tak, to jest zgodne z konstytucją, dobre, zgodne z zasadami. Dzisiaj, kiedy pojawia się ta inicjatywa dotycząca powrotu do tamtej liczby, nie oszukujmy się, też w celu odblokowania pewnych działań, po to, by można było normalnie funkcjonować, ci sami eksperci mówią, że to jest niezgodne z zasadami - wskazał Przydacz.
ZOBACZ: Zmiany w Trybunale Konstytucyjnym. Pierwsze czytanie na sejmowej komisji
- Nie zauważając, że nieco ośmieszają się, ośmieszają nasz zawód, bo ja też jestem prawnikiem i też jestem adwokatem. Jak czytam opinie niby-ekspertów, którzy w zależności od tego kiedy, w jakim momencie, jacy politycy mówią, to wygłaszają swoje analizy za lub przeciw - dodał.
Wcześniejsze odcinki programu "Graffiti" możesz obejrzeć TUTAJ.
Czytaj więcej