Biełgorod. Rosja ewakuuje magazyn amunicji jądrowej. "Panika w związku z wydarzeniami"
Siły rosyjskie rozpoczęły pilną ewakuację amunicji jądrowej znajdującej się w magazynie "Biełgorod-22" w obwodzie biełgorodzkim. Informację potwierdził przedstawiciel Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy Andrij Jusow.
Według agenta wywiadu wspomniany magazyn znajdował się w bliskiej odległości od miasteczka Grejworon do którego weszły siły Legionu "Wolność Rosji".
- Wśród przedstawicieli rosyjskich władz obserwowana jest panika w związku z wydarzeniami w obwodzie biełgorodzkim - stwierdził Jusow na antenie telemaratonu.
Z informacji wywiadu, w ewakuowanym obiekcie wojska rosyjskie przechowywały część swojej amunicji jądrowej. Obecnie trwają pilne poszukiwania odpowiedniej liczby personelu oraz specjalistycznego sprzętu, który zostanie użyty w akcji.
Uruchomiono "reżim operacji antyterrorystycznej"
W związku z wejściem na terytorium obwodu biełgorodzkiego sił Legionu "Wolność Rosji" miejscowe władze zdecydowały się wprowadzić na jego terenie "reżim operacji antyterrorystycznej". O szczegółach poinformował gubernator Wiaczesław Gładkow.
"W celu zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom obwodu biełgorodzkiego od dzisiaj wprowadzono reżim prawny operacji antyterrorystycznej, który przewiduje specjalne środki i tymczasowe ograniczenia" - czytamy w komunikacie.
ZOBACZ: Rosyjski opozycjonista: Putin stracił kontakt z rzeczywistością. Szykuje się do wojny z Zachodem
"Począwszy od sprawdzania dokumentów potwierdzających tożsamość osób, a skończywszy na zawieszeniu działalności niebezpiecznych branż i organizacji, które używają substancji wybuchowych, radioaktywnych, chemicznych i biologicznie niebezpiecznych" - dodano.
Wcześniej Ministerstwo Spraw Wewnętrznych obwodu biełgorodzkiego wprowadziło plan "Edeiweiss". Ogłoszono także pilne spotkanie wszystkich funkcjonariuszy w jednostkach policji całego regionu.
"Ukraina nie ma bezpośredniego związku"
Jak podkreślają przedstawiciele władz w Kijowie, Ukraina nie ma "bezpośredniego związku" z wydarzeniami, które mają miejsce w obwodzie biełgorodzkim. Pełną odpowiedzialność ponosi ruch partyzancki, który składa się wyłącznie z obywateli Federacji Rosyjskiej.
"Ukraina z zainteresowaniem przygląda się wydarzeniom w obwodzie biełgorodzkim w Rosji i bada sytuację, jednak nie ma bezpośredniego związku z tym" - napisał Mychajło Podolak, doradca w Kancelarii Prezydenta Ukrainy.
"Jak wiadomo, czołgi są sprzedawane rosyjskim kupcom wojskowym, a konspiracyjne oddziały partyzanckie skłądają się przecież z obywateli rosyjskich" - dodał.
ZOBACZ: NATO uznało rosyjskie zbrodnie w Ukrainie za ludobójstwo
Podobne zdanie przestawił na antenie telemaratonu Andrij Jusow, Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy.
- Dzisiaj ci obywatele Rosji wrócili do domu. Tam spotkali się i wsparli mieszkańców tych terenów. Dziś ludzie z bronią w ręku są gotowi walczyć o wyzwolenie Rosji spod wewnętrznego reżimu okupacyjnego Putina - stwierdził.
- Degradacja trwa na wszystkich poziomach, a ruch protestu nabiera rozpędu na innych ziemiach i terytoriach podmiotów, które obecnie nazywamy Federacją Rosyjską - zaznaczył.
Czytaj więcej