Jarosław: Czterolatek sam w sklepie. Nie pamiętał, gdzie mieszka
Zdezorientowany czterolatek szedł za grupą starszych kolegów, a wcześniej oddalił się z placu zabaw, dołączając do grupy nieznanych mu nastolatków. Samotnym chłopcem zainteresowała się najpierw pracownica sklepu, a później policja. Jak się okazało, matka dziecka była w domu i zajmowała się swoimi pozostałymi dziećmi.
W czwartek przed godziną 13:00 jarosławska policja dowiedziała się, że do jednego ze sklepów w mieście przyszedł czterolatek. Dziecku towarzyszyło kilku nastolatków, ale - jak przyznali - nie znały malca. Obsłudze sklepu powiedzieli, w pewnym momencie chłopczyk dołączył do ich grupy i szedł za nimi.
Zdezorientowany malec, zaniepokojona ekspedientka
Dzieckiem zaopiekowała się pracownica sklepu, która zauważyła, że czterolatek jest zdezorientowany. - Gdy przez dłuższy czas nikt nie zgłosił poszukiwania dziecka w obrębie sklepu, powiadomiła policję - podają funkcjonariusze z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
ZOBACZ: Łódź: Posiniaczony 9-miesięczny chłopiec trafił do szpitala. Rodzice usłyszeli zarzuty
Na miejsce skierowano dzielnicowych. Czterolatek wiedział jak się nazywa, ale nie potrafił powiedzieć, gdzie mieszka. Funkcjonariusze ustalili, że rodzice dziecka nie posiadają stałego adresu zameldowania.
Czterolatek samotnie przemierzał ulice. Wiadomo, gdzie była matka
Malec pamiętał też, z którego placu zabaw się oddalił, zanim dołączył do grupy starszych dzieci.
"Dzielnicowi ustalili w końcu miejsce zamieszkania dziecka. Tam zastali jego matkę, która oświadczyła, że przez okno swojego mieszkania doglądała, co robi jej syn na placu zabaw. Gdy w pewnym momencie zauważyła jego nieobecność, do poszukiwań skierowała swojego najstarszego syna. Jak podała, sama sprawuje opiekę nad piątką małoletnich dzieci" - poinformowała policja.
Funkcjonariusze przekazali czterolatka matce. Jak twierdzi policja, na ten moment wyjaśniane są okoliczności sprawy i nie wiadomo, czy ktoś odpowie za "wyprawę" małego dziecka po mieście.
Czytaj więcej