Warszawa. Dron tuż obok lądującego samolotu. Rzecznik LOT-u potwierdza
Na warszawskim lotnisku Chopina mogło dojść do katastrofy. Duży dron, wielkości szybowca, znalazł się w pobliżu lądującego samolotu LOT. Sprawa jest wyjaśniana przez Komisję Badania Zdarzeń Lotniczych w PLL LOT. Na razie nie wiadomo, do kogo należał i jak znalazł się na lądowisku.
Do niebezpiecznego incydentu doszło w sobotę około godz. 16 na lotniku Chopina w Warszawie. Jak przekazał reporter Polsat News, żółty dron wielkości szybowca znalazł się w odległości 30 metrów od lądującego samolotu. Maszyna leciała z Poznania.
Dron na lotnisku Chopina. Nagranie rozmowy pilota z wieżą
Informację natychmiast zgłoszono do wieży kontroli lotów. - Chcieliśmy zgłosić drona koloru żółtego na podejściu 5,1 mili, na 2000 stóp. Przeleciał około 100 stóp nad nami - przekazał pilot.
- Przyjęłam. A z której, do której przyleciał? - zapytała kontrolerka.
- Od lotniska w naszą stronę z przeciwnego kierunku, 5,1 mili. Poleciał w stronę zachodnią - odpowiedział pilot.
Następnie ostrzeżono inny samolot, który podchodził do lądowania. Maszyna przyleciała do Warszawy z Wrocławia. Przestrzeń powietrzna nad lotniskiem została zamknięta na 30 minut.
WIDEO: Dron na lotnisku Chopina. Rzecznik LOT-u potwierdza
Rzecznik prasowy LOT-u, Krzysztof Moczulski, potwierdził Polsat News, że doszło do takiego zdarzenia.
"Piloci dwóch samolotów przy podejściu do lądowania zaobserwowali w odległości kilkudziesięciu metrów od maszyny dużego drona. Poinformowali o tym fakcie kontrolerów lotów, a po wylądowaniu sporządzili raporty które są w tej chwili przedmiotem wyjaśniania przez Komisję Badania Zdarzeń Lotniczych w PLL LOT" - przekazał w oświadczeniu.
Czytaj więcej