Malezja: Sześciolatek prowadził auto. Pasażerem był trzylatek. Rozbili się na latarni
Mama była w łazience, tata uciął sobie drzemkę... Ich 6-letni syn postanowił więc zająć się młodszym bratem. Zaproponował 3-latkowi wycieczkę do sklepu, by kupić zabawkowy samochód. Chłopcy ruszyli więc w drogę... autem swoich rodziców. Przejażdżkę zakończyli 2,5 km od domu, na przydrożnej latarni.
Do zdarzenia doszło na malezyjskiej wyspie Langkawi. Uwagę uczestników ruchu zwróciła srebrna Toyota Vios, która późnym wieczorem stwarzała niebezpieczeństwo na drodze. Jak relacjonuje portal CNN, uczestniczy ruchu myśleli, że auto prowadzi pijany kierowca.
W pewnym momencie toyota wyleciała z drogi i zatrzymała się na latarni. Okazało się, że za kierownicą siedziało dziecko.
ZOBACZ: USA. Usłyszał wołanie o pomoc, zadzwonił na policję. Koza była w opałach
- Kierowcą był nieletni w wieku sześciu lat, który wiózł pasażera - swojego trzyletniego brata. Do wypadku doszło, gdy stracił kontrolę i uderzył w lampę - powiedział szef lokalnej policji Shariman Ashari.
Jechali kupić czarny samochód
Do zdarzenia doszło około 2,5 km od domu, w którym mieszkają chłopcy. W mediach społecznościowych zamieszczono nagrania zarejestrowane tuż po incydencie. Widać na nich toyotę, która znalazła się na poboczu. Jeden z chłopców mówi świadkom wypadku, że ich mama jest w domu, a oni jadą do sklepu "kupić czarny samochód".
Chłopcy wymknęli się z domu, gdy ich mama była w łazience, a tata spał. Zabrali więc kluczyki, wsiedli do samochodu i ruszyli w drogę.
Wypad do sklepu sześciolatek przypłacił jedynie rozcięciem na brodzie. Jego młodszy brat nie odniósł obrażeń.
Czytaj więcej