Bohaterski ksiądz. Ugasił pożar na plebanii i uratował pielgrzymów
Gdyby nie szybka reakcja proboszcza z lubuskich Lubniewic, we wtorek mogłoby dojść do tragedii. Ksiądz Janusz Woźniak sam ugasił pożar na plebanii i ewakuował zagrożonych pielgrzymów. Strażacy zastali go w zadymionym pomieszczeniu po tym, jak stłumił ogień. - Widok na pewno był nietypowy. Niczym anioł wyłaniający się z piekieł - opisuje jeden z mundurowych.
We wtorek wieczorem pożar wybuchł w domu pielgrzyma w Lubniewicach. W środku znajdowało się wtedy siedem osób. Ksiądz Janusz Woźniak nie pozostał obojętny - wszystkich ewakuował, a następnie jako pierwszy ruszył do walki z ogniem.
ZOBACZ: Pionki. 80-letni ksiądz pobity na ulicy w biały dzień. Wracał od chorych
Jak mówi duchowny, znalazł się w miejscu zdarzenia, ponieważ chciał sprawdzić stan zepsutej pralki. Wtedy poczuł dym. - Miałem do dyspozycji gaśnice, które były w domu i zacząłem ten ogień po prostu gasić. Nie wiem, co czułem. Po prostu celem było ugasić ogień, uratować dom, ludzi - stwierdził.
"Widok był nietypowy". Strażak "chyli czoła" przed księdzem
Strażacy przyznają, że kiedy pojawili się na miejscu, ogień był stłumiony. - Weszliśmy do zadymionego pomieszczenia i widzieliśmy nagle wyłaniającą się postać, naszego księdza proboszcza, który jest cały w tym czarnym, gęstym dymie - zrelacjonował st. bryg. Krystian Kosela, zastępca komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Gorzowie Wielkopolskim.
WIDEO: Ksiądz bohater ugasił pożar na plebanii
Zdaniem strażaka "widok na pewno był nietypowy". - Niczym anioł wyłaniający się z piekieł - porównał.
Norbert Jakiel z OSP w Lubniewicach "dla księdza chyli czoła". - Spisał się na medal. Spotkaliśmy się pierwszy raz z taką sytuacją, żeby ktoś sobie poradził z zarodkiem ognia - stwierdził strażak ochotnik.
Czytaj więcej