Warszawa. Sąd o wypadku na Sokratesa: Pieszy częściowo winny, bo bmw było jaskrawe i "ryczało"

Moto
Warszawa. Sąd o wypadku na Sokratesa: Pieszy częściowo winny, bo bmw było jaskrawe i "ryczało"
Polsatnews.pl
Biegli uznali, że auto było tak zmodyfikowane, iż nie powinno poruszać się po drogach

Stołeczny sąd apelacyjny przyznał, że to kierujący Tomasz O. ponosi większość winy za wypadek na ul. Sokratesa z 2019 roku, w którym zginął 33-latek. Dodał jednak, że pieszy powinien słyszeć auto gnające przez osiedle ze 136 km/h na liczniku. Jak ponadto stwierdził w uzasadnieniu, ofiara mogła zwrócić uwagę na "jaskrawy" kolor samochodu, jak również wrócić się na chodnik, by uniknąć potrącenia.

20 października 2019 roku 33-letni Adam G., jego żona i dziecko w wózku szli przez pasy na warszawskiej ulicy Sokratesa. Nagle nadjechał tam siedzący w jaskrawopomarańczowym bmw Krystian O. Pędził przez osiedle z prędkością niemal 140 km/h, chociaż najwyższa dopuszczalna w tamtym miejscu wynosiła 50 km/h.

 

Adam G. zdążył odepchnąć wózek i partnerkę, ale sam został potrącony. Zginął na miejscu. W 2021 roku stołeczny Sąd Okręgowy skazał Krystiana O. na siedem lat i 10 miesięcy więzienia. Podczas śledztwa wyszło na jaw, że bmw było zmodyfikowane - m.in. nie działał w nim czujnik ABS, inne niż oryginalne było też tylne zawieszenie. Według biegłych auto nie powinno poruszać się po drogach.

Niższa kara dla kierowcy. "Piskiem opon manifestował, że nie chce spowodować śmierci"

Kierowca tłumaczył, że tuż przed potrąceniem "oślepiło go słońce". - Nie widziałem, że samochód jadący przede mną będzie się zatrzymywał, nie widziałem świateł stopu. Chciałem uniknąć zderzenia (...), wtedy zauważyłem postać, cień osoby i zacząłem hamować - twierdził.

 

ZOBACZ: Spowodował wypadek w Żulicach. Następnie oblał auto benzyną i podpalił

 

Przyznawał, że przekroczył prędkość, ale dlaczego - tego nie umiał wytłumaczyć. Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego, a ten swoją decyzję podjął w marcu. Kara dla Krystiana O. została obniżona do siedmiu lat i sześciu miesięcy więzienia.

 

- Oskarżony podjął manewr hamowania. Towarzyszył temu gwałtowny pisk opon. Tym zamanifestował, że nie chce spowodowania śmierci w zamiarze ewentualnym, aczkolwiek działał ze skrajną lekkomyślnością - argumentował sędzia Sławomir Machnio. 

Uzasadnienie wyroku zrzuca część winy na pieszego, który zginął

Portal brd24.pl dotarł do uzasadnienia tego wyroku i - jak podał - zgodnie z nim część winy ponosi sam pieszy. Sąd Apelacyjny zanegował stanowiska biegłych, którzy podkreślali, iż pieszy nie wtargnął na "zebrę". Ocenił, że są "nieprawidłowe", a przechodzień powinien "zachować szczególną ostrożność przez cały czas znajdowania się na przejściu".

 

"(Pieszy) powinien zwiększyć uwagę i dostosować swoje zachowanie do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie (...). Powinien także uwzględnić prędkość, z jaką poruszają się pojazdy znajdujące się na drodze" - uznał sąd.

 

ZOBACZ: Majówka na drogach. Dane policji. Ponad 1840 pijanych kierowców. W wypadkach zginęło 26 osób

 

Brd24.pl zauważa też, że Adama G. najpierw przepuścił kierujący renault, więc mężczyzna uznał, że może bezpiecznie wejść na przejście. Sędzia Machnio ocenił ten moment inaczej. 

Sąd apelacyjny: Pieszy powinien widzieć i słyszeć jaskrawe bmw

"Opieranie się przez Adama G. na wrażeniu wynikającym z prawidłowej reakcji kierowcy Renault (...), gdy nieprzestrzeganie przez oskarżonego przepisów ruchu drogowego było i rażące, i dostrzegalne dla innych użytkowników ruchu, nie uzasadniało przyjęcia, że zachował się na pasach w sposób szczególnie ostrożny" - uzasadnił sąd.

 

Stwierdził też, że to zabity na pasach pieszy powinien dostrzec pędzące auto, a nie przeciwnie. Jego zdaniem uwagę powinien przykuć jaskrawy kolor bmw i "ryk silnika samochodu", słyszany przez jednego ze świadków. Podparł się przy tym niektórymi argumentami adwokata Tomasza O.

 

ZOBACZ: Radom: 19-latek śmiertelnie potrącił leżącego na drodze mężczyznę

 

"Pieszy nie zareagował na oczywiste i naganne zachowanie Krystiana O. Powinien był dostrzec jaskrawe, ryczące auto ponad dachem tego pojazdu, który ustąpił mu pierwszeństwa i powinien się cofnąć, albo nawet w ogóle wrócić na chodnik" - dodał sędzia.

 

Brd24.pl poinformował, że za sprawą takiego wyroku rodzina ofiary może mieć problemy m.in. z wypłatą pieniędzy od ubezpieczyciela. Jej pełnomocnik miał poprosić prokuratora generalnego o wniesienie skargi nadzwyczajnej w sprawie wypadku.

wka/kg / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie